Strona 7 z 8

: 1 gru 2010, 10:35
autor: Damian Ruskowiak
Czy niezastąpiony to nie wiem ... - moim zdaniem to raczej doskonała alternatywa :)
Natomiast dźwięk emitowany za pomocą ustnika plastikowego mi nie odpowiada. Sprawa estetyki brzmienia i rzecz gustu oczywiście.

: 1 gru 2010, 12:27
autor: Immortal4ever
Taki ustnik na mrozy takie jak dziś na przykład moim zdaniem to fajny gadżet... ale tylko gadżet. Nie powiem użyteczny i przystosowany do odpowiednich warunków. W innych wypadkach raczej mało przydatny. Ustniki z plastiku to dobry produkt zapełniający pewną niszę, odpowiedź na konkretne zapotrzebowanie. Jak ktoś ma trochę gotówki luzem i dużo gra na mrozach to myślę że będzie się cieszył z takiego wynalazku.
Damian Ruskowiak, myślę że jak się gra w taką pogodę jak dziś albo wczoraj to myślę że większość osób stara się raczej dotrwać do końca nie przykładając raczej większej uwagi do szczegółów. Nie twierdzę że należy odpuszczać koncerty czy coś. Chodzi mi o to że jak człowiek zmarznie to inaczej się zapatruje na pewne sprawy.

: 1 gru 2010, 13:01
autor: Damian Ruskowiak
Immortal4ever, doskonale rozumiem sytuację bo sam często gram w takich warunkach. Mam owy plastykowy gadżet :D ale jak pisałem używam go jako konieczność i alternatywę. Rozumiem, że w przypadku trzaskającego mrozu to jak najbardziej dobra rzecz, aczkolwiek jakość wykonania - rozumiem w tym zagadnieniu brzmienie, artykulację itd. nawet jeśli gram dla laików jest dla mnie sprawą kluczową. Nie skreślam plastykowego ustnika - abyśmy się dobrze zrozumieli. Szczegół w postaci BARWY i BRZMIENIA stanowi dla mnie bardzo ważny element :)
Z drugiej strony rozumiem, że grając na mrozie staramy się dotrwać do końca - także wybór ustnika pozostawiam w kwestii indywidualnej.
Ciekawym jest fakt, że w filharmoniach lub operach (ja to obserwowałem) szczególnie oboiści wystawiali termometr - z przyczyn wiadomych - i jeśli temp była za niska na sali nie wychodzili na próbę.
W zasadach funkcjonowania orkiestr wojskowych jest wzmianka, że gdy temperatura spadnie poniżej zera bodajże orkiestra nie gra na dworze.
Także czy tak czy siak - kto gra na mrozach doskonale wie ile to kosztuje "zdrowia". Zatem samych plusowych temperatur :)

: 1 gru 2010, 13:09
autor: Michał Koniarski
A ja muszę powiedzieć, że na mrozie zimny ustnik nie jest dla mnie problemem. Jak ustnik jest zimny to w niego chucham lub trzymam w kieszeni lub rękawiczce i wyciągam ciepły do grania. Problemem dla mnie to zmarznięte usta i to za nim dotkną ustnika. Jak już gram to czy ustnik jest zimny czy ciepły nie za wiele mi pomoże. Za grę odpowiadają mięśnie ust, które są na około ust (tzw. mięsień okrężny ust). Więc to co jest pod ustnikiem nie za bardzo wpływa na to jak gram. Jak całe usta mam zmrożone to choćby ustnik był podgrzewany to i tak gra się źle.
Więc plastikowy ustnik nie jest dla mnie metodą na mróz.

: 1 gru 2010, 13:44
autor: wesol87
Damian Ruskowiak pisze:Ciekawym jest fakt, że w filharmoniach lub operach (ja to obserwowałem) szczególnie oboiści wystawiali termometr - z przyczyn wiadomych - i jeśli temp była za niska na sali nie wychodzili na próbę.
aaa... dlaczego? :)

: 1 gru 2010, 13:58
autor: Maaciej
Damian - jak masz temperaturę odczuwalną powiedzmy -30 i wiatr prosto na twarz to zastanawiasz się dużo nad barwą i brzmieniem? Poza tym estetykę brzmienia tworzy przede wszystkim człowiek, a nie sprzęt. Przykład – Bobby Shew, gra na plastikowych bo mu lepiej leżą na ustach i tyle. A jeżeli chodzi o kwestię gustu. Moim zdaniem to w ogóle nie jest kwestia gustu. Jakbym miał Ferrari i wjechałbym w oblodzone góry to założyłbym łańcuchy i nieprzekraczałbym pewnie 50-tki. Moje Ferrari wyglądałoby mało gustownie, ale to nic, nie zabiłbym się. W ekstremalnych warunkach nie rozmawia się o gustach tylko bezpieczeństwie. Jeżeli coś jest dla kogoś pomocne to warto z tego skorzystać. Jak mięśnie są zimne to ustnik plastikowy na pewno nie będzie tego potęgował, tak jak standardowy, szczególnie na wietrze. Na zimne mięśnie wokół ust też są sposoby, ale to już faktycznie jest mniej gustowne więc nie piszę, bo dopiero mi się dostanie wtedy... Jednemu z uczestników dyskusji będę miał pewnie okazję pokazać, pozdrowienia :)

: 1 gru 2010, 14:19
autor: Damian Ruskowiak
wesol87, dlatego, że obój czy też klarnet są wykonany jest drewna - rzecz niepodważalna. Zmiany temperatur dla tych instrumentów nie są korzystne. Oznacza to tyle, że oboiści zimą zawsze zakładają dodatkowe prochowce na futerały aby zatrzymać wewnątrz pewną temperaturę. Jak przyjdą z zimna do ciepłego wnętrza pokoju czy ćwiczeniówki zawsze czekają przed otwarciem jakiś tam czas aby różnica temp nie spowodowała, że instrument po prostu zacznie pękać. Stąd też precyzyjnie wycierają go po pracy wewnątrz aby nie daj Boże została jakaś woda. Dodatkowo drewno troszkę pochłonie wodę. Wtedy o pęknięcie nie trudno. Są to instrumenty niestety podatne na zmiany temp. I kosztują czasami bardzo wiele. Stąd ta dbałość o odpowiednią temperaturę w czasie pracy.
Maaciej, nie zanegowałem użycia plastykowego ustnika. Napisałem też, dwa posty wyżej:
Rozumiem, że w przypadku trzaskającego mrozu to jak najbardziej dobra rzecz. Podałeś przykład Bobby Shew - w takich przypadkach to raczej już zabawa w ustniki - przecież Yamaha sygnowała jego nazwiskiem serię metalowych ustników, więc nie wiem, czy ten plastykowy tak dobrze mu akurat leży, czy to zabieg promocyjny ??
Estetyka brzmienia jest jak najbardziej kwestią gustu. Jednemu spodoba się ciemniejsza barwa, innemu jaśniejsza, bardziej brzmiąca czy też papierowa. I mimo wszystko sprzęt w rodzajach: plastyk - metal ma wpływ na brzmienie. Sprawą indywidualną jest natomiast wybór: ustnik plastykowy czy metalowy. I to trzeba rozgraniczyć niestety, bo w jakiś sposób łączysz te pojęcia.
Bardzo trafnie napisał Michał: że największy problem to zmarznięte usta. Święta racja !!!

: 1 gru 2010, 14:33
autor: Maaciej
Nie pisałem, że estetyka brzmienia nie jest kwestią gustu, bo jest - to sprawa oczywista. Napisałem, że dobór ustnika na mróz nie może być kwestią gustu, a bezpieczeństwa. Lepiej zagrać z lekko inną barwą niż stresować się w imię szlachetności barwy itd itp.

: 1 gru 2010, 14:36
autor: Damian Ruskowiak
Konsensus osiągnięty :)

: 1 gru 2010, 17:06
autor: Maaciej
Konsensus osiągnięty :)
A odnośnie Bobby Shew to nie jest chyba jednak zabieg promocyjny, na trumpetherald.com znalazłem coś takiego:
Bobby Shew is currently using a Kelly 3C (in dark red, btw), and likes it over his brass Shew Jazz. He likes the plastic so much that he had Yamaha make him a plastic version of his Shew Lead mpc as well... . Yamaha nie robi ogólnie dostępnych plastikowych ustników więc nie można mówić o promocji. Na ustnikach Kelly widziałem też jak grał Roger Ingram i Eric Miyashiro.

: 2 gru 2010, 13:53
autor: wesol87
Dzięki Damian - no tak... nie pomyślałem o tym :mrgreen:

Nie wiem ile razy tak faktycznie grałem na mrozie, raczej mi się to nie zdarzało ale pamiętam jeden koncert z orkiestrą... to było 3 Stycznia (rocznica Powstania Wielkopolskiego - jedynego wygranego! ;) ), bardzo dawno temu, kiedy było -15 st. C. Największym problemem były wtedy zamarzające tłoczki i drętwiejące palce. Palce to wiadomo... zbyt grubych rękawiczek ubrać się nie da. A tłoczki... dwóch moich kolegów po prostu nie mogło już dłużej grać, bo tłoczki przestały pracować... Ja i drugi kolega cały czas dmuchaliśmy w trąbkę i jakoś to się nam nie stało. Nie pamiętam żeby coś złego działo się z moimi ustami, czy żebym odczuwał jakikolwiek inny dyskomfort... może dlatego że cały czas dmuchałem i były właściwie w cieple dzięki temu...

: 2 lut 2011, 21:32
autor: romanhunter
spirytusu owszem, ale wypic przed graniem ;D starzy trebacze z mojej orkiestry mi to powiedzieli ;D

: 3 lut 2011, 17:54
autor: maghter
a czy wypić to nie wiem, ja słyszałem że trochę się wlewa do trąbki, i wtedy tłoki nie zamarzają nie zacinają się.
Potwierdzić jednak nie umie, nie próbowałem

: 3 lut 2011, 20:57
autor: Rumcajs
Największe przeboje z trąbką się dzieją, kiedy przykładowo przy minus 12 stopni na chwilę zapomni się o instrumencie. Zamyślisz się itp., wystarczy 2-3 minutki i później już tłoczków nie ruszysz. Ostatnio mi się tak stało :)

: 4 lut 2011, 14:00
autor: romanhunter
Są jakieś Specjalne Oliwki do Tłoczków, z przeznaczeniem na uzywanie podczas mrozów ;D nie mialem okazji testowac takowej oliwki, moze ktos z was wie coś na temat takich Oliwek, czy spełniaja swoje zadanie??

: 4 lut 2011, 14:40
autor: 19rooogal92
Nawet nie wiedzialem ze takie sa :P

: 4 lut 2011, 16:17
autor: Maaciej
http://www.binak.com/

Rzekomo nie zamarza w bardzo niskich temperaturach:

How will BiNaK musical instrument oils react to cold temperatures, such as when used by musicians in marching bands and concerts played outdoors?

BiNaK musical instrument oils are the first oil of its kind to have a built in "pour-point depressant". What this means is that when the oil is placed on any area of the instrument, it will withstand temperatures of 50 degrees below 0 or lower without freezing! As any marching band player knows, there is nothing worse then having the valves or slides freeze up during a parade!


Mam oliwkę Binak Pro i raczej nie polecam. Można to stosować przy okazji, nie tylko na tłoki, ale najbardziej sprawdzonym sposobem jest spirytus i nie ma co kombinować z takimi oliwkami, strata pieniędzy.

: 10 gru 2011, 19:50
autor: Gadzio96
Ja gram w orkiestrze dętej i podczas pogrzebu, mróz -15 a trzeba cisnąć do b2. To zależy od skali i od tego w jakim stanie masz usta po ćwiczeniu poprzedniego dnia. U mnie w orkiestrze w zeszłą zime owijali tłoki w trąbce szalikami i wszystko dobrze było :D A ustnik zawsze ze sb do kieszeni albo do rąk.

: 3 sty 2012, 23:41
autor: wesol87
A oto pewnie niektórym znany ciekawy wynalazek do grania na mrozie: http://tablica.pl/oferta/ocieplacze-na- ... DAZMx.html

Trochę śmiesznie wygląda ale w ekstremalnych warunkach może być niezbędny. Na przykład gdy Radziecka orkiestra wita Breżniewa na Syberii :mrgreen:

: 8 sty 2012, 12:34
autor: Patryk2244
Zloty środek.Jesli nie gracie w danej chwili to wlozcie ustnik do czapki.:) ktora macie w kieszeni oczywiscie