Osobiście uważam, że początkującemu trębaczowi nie wolno dawać do grania wysokich nutek. Ja swoją przygodę z trąbką zacząłem dość niefortunnie. A zaczynałem od orkiestry strażackiej. Nie nauczono mnie jak prawidłowo wydobywać dźwięk. Internet, tez nie był taki popularny jak teraz aby samemu coś poszukać, chociażby tylko po to aby wiedzieć, że się gra złym sposobem. Ustnik jak teraz zauważam, to od samego początku miałem za mały. I jeszcze szybko dostałem do grania pierwszy głos. Dopiero po paru latach zgadałem się z innym trębaczem, który mnie oświecił. Po tej rozmowie rzuciłem grę na trąbce na kilka lat, bo stwierdziłem, że jeśli mam grać źle (ze złymi nawykami) to lepiej wcale nie grać. Dopiero po kilku latach przerwy wznowiłem grę, eliminując stopniowo stare błędy i dopiero teraz coś zaczyna się układać.
Na początek musisz znaleźć nauczyciela, o którym wiesz, że umie grać i umie tę wiedzę przekazać. Ja przez brak kontaktu z odpowiednim nauczycielem na początku "nauki" (a raczej samouctwa) po prostu zmarnowałem sporo czasu. Dobry nauczyciel to skarb. Ktoś bardziej doświadczony musi pomóc w ułożeniu ust i doborze ustnika. I nie można się uczyć pod presją tego, że np. za tydzień muszę grać a2, bo w utworze który będzie grany na koncercie za tydzień to a2 się pojawia. Co nagle to po diable. Nic na siłę. Gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy ;-)
Co do ustnika asymetrycznego to jest on tak skonstruowany, aby ułatwić skupienie warg w ustniku. Jeśli stosujesz technikę prawidłowego przyłożenia ustnika i bezprzyciskowego wydobywania dźwięku to powinieneś wiedzieć o co w tym chodzi. W ustniku asymetrycznym jedna z warg (najczęściej dolna) ma ułatwiony docisk poprzez taki dodatkowy schodek, na którym się opiera. Nie grałam na takim ustniku, nawet go nie widziałem więc nie mogę się wypowiadać kategorycznie, a jedynie w trybie hipotetycznym. Zrobiłem jednak eksperyment ze swoim ustnikiem. Prowizorycznie położyłem na dole kielicha swojego ustnika kawałeczek pestki dyni, po to aby dać lepsze oparcie dolnej wardze. I miałem wrażenie, że gra się trochę łatwiej. Tyle, o ile prowizoryczność rozwiązania na to pozwalała. Mogłem to zrobić np. z jakaś modeliną, ale mi się nie chciało a akurat pestki dyni miałem na biurku
Wydaje mi się, że ustnik asymetryczny to raczej rozwiązanie dla trębaczy którzy mają dobrze ukształtowane zadęcie. Na pewno nie warto tego stosować, aby grać C3. Poza tym ustnik asymetryczny ma swoje ograniczenia. Wargi są mocniejsze, przez ten dodatkowy schodek, ale mniej elastyczne. Myślę, że płynne granie dużych skoków dźwięków na tym typie ustnika może sprawiać dodatkowe kłopoty, jakich nie ma przy klasycznych symetrycznych ustnikach. Oczywiście gdybam sobie, bo nie miałem takiego ustnika w łapach nawet minutę
Patrząc na samego siebie (wciąż jako na początkującego trębacza) to bałbym się uczyć na tym ustniku.
Myślę, że problem wysokich dźwięków to nie kwestia ustnika, ale kwestia dobrze ułożonego aparatu gry.
Nie da się uniknąć długiej oraz żmudnej nauki, jeśli chce się grać dobrze.