Andreas Eastman 822*S vs. Yamaha 6335S

Pisane dla trębaczy przez trębaczy. ;)
Awatar użytkownika
Damian Ruskowiak
Ekspert
Ekspert
Posty: 1585
Rejestracja: 20 mar 2008, 11:43
Instrument/y: Bach Strad. 180 37G, CarolBrass 8880L-GSS(D)
Ustnik/i: GR 66L, GR 66MS, JK 5BFL
Lokalizacja: MIEJSKA GÓRKA - WLKP

Andreas Eastman 822*S vs. Yamaha 6335S

Post autor: Damian Ruskowiak » 2 paź 2012, 10:37

Drodzy Forumowicze!

Dzięki uprzejmości Wojtka z PROTLINE dotarły do mnie na test dwa instrumenty. Znana wszystkim Yamaha serii 6335 oraz mniej znany producent ANDREAS EASTMAN model 822* czyli wersja light-weight. Postanowiliśmy zestawić te dwa instrumenty ponieważ: Yamaha serii 6 jest pierwszym - najniższym modelem klasy profesjonalnej, który oferuje Yamaha już od dawna na rynku. Andreas Eastman model 822* jest modelem profesjonalnym budowanym na wzór Bacha 42. Nie jest to tajemnicą, że A.E. to chińska firma produkująca trąbki wsparta myślą techniczną Stephen'a Shire’a, człowieka który w USA prowadzi własną linię produkcyjną trąbek. Stąd też postanowiliśmy zestawić coś znanego z czymś zupełnie nieznanym w przybliżonej cenie.

Dla tych, którzy nie czytali na temat ANDREAS EASTMAN odsyłam do artykułu Andreas Eastman – producent warty poznania!. Można się tam zapoznać z firmą oraz dwoma modelami: 520GS oraz 821.
Specyfikacje testowanych instrumentów:

ANDREAS EASTMAN ETR-822* (light-weight)
Trąbka B, model profesjonalny
  • menzura ML, czara 459”
  • przyciski wypełnione masą perłową
  • lutowany i wzmacniany drutem dźwięcznik
  • mosiężny korpus
  • posrebrzana
  • luksusowy futerał z obiciami skórzanymi, do złudzenia przypomina futerały Bach’a
Model 822* nie różni się wizualnie od modelu 821. Różnica jest następująca – model 821 jest budowany na wzór Bacha 37, natomiast model 822 na wzór Bacha 42. Jak napisał mi Wojtek wszystkie modele A.E. serii 8** są robione jako menzury ML i wykonane niemal identycznie. Model 821 od 822 odróżnia rurka ustnikowa wykonana z „tajemniczego” nigdzie nie określonego stopu metalu. W związku iż 822 to model z gwiazdką czyli light-weight zasadnicza różnica jest w cieńszej blasze dźwięcznika. Powoduje to, iż masa modelu 822 jest od 20 gram mniejsza niż modelu bez gwiazdki. A.E. 821 waży 1050g kiedy model 822* waży 1030g. Może ktoś powie, że to prawie nic ale ten zabieg spowodował, że A.E. 822* oddzywa się zupełnie inaczej.
Nie dodaję zdjęć gdyż jak wspomniałem model 822 wygląda identycznie jak model 821. Możecie zatem wejść w przytoczony powyżej link do artykułu o A.E. i przypomnieć sobie sylwetkę modelu 821/822.

YAMAHA YTR-6335S
Trąbka B, model profesjonalny
  • model profesjonalny,
  • menzura ML ( 11,65mm)
  • mosiężny korpus,
  • tłoki monelowe,
  • średnica roztrąbu - 123mm
  • posrebrzana.
Aby zobaczyć bryłę instrumentu zapraszam TUTAJ.

Yamaha jest chyba najbardziej rozpowszechnionym producentem . Przynajmniej w moim środowisku od zawsze gdzieś przetaczało się słowo YAMAHA choć sam osobiście nigdy w swojej flocie instrumentów nie posiadałem tych trąbek. Od razu poprosiłem Wojtka o bardzo ważną sprawę: gdzie produkowane są trąbki Yamaha? Odpowiedź była następująca: wszystkie modele od serii 6 są produkowane w Japonii, co mnie osobiście uspokoiło.
Model serii 6 to pewnie najpopularniejszy model klasy mistrzowskiej. Z tego co producent pisze na swojej stronie to należy go traktować jako model wszechstronny, zarówno do klasyki, jazzu, na big-bandach skończywszy.
W moim mniemaniu i odczuciu trąbki Yamaha zawsze były instrumentami przewidywalnymi. Bardzo dużo miałem i mam do czynienia z modelem 4335 i na wszystkie trąbki, na których grałem nie natknąłem się na jakiś krzywy egzemplarz w sensie nie strojności. Spotkałem się natomiast z modelami, na których grało się topornie. Obojętnie jednak jakby się grało – czy lekko czy ciężko, czy trąbka miała 2, 8 czy 12 lat - YAMAHA zawsze brzmiała dla mnie takim samym dźwiękiem, który nauczyłem się rozpoznawać. Możecie się z tym nie zgodzić - takie jest moje odczucie. Podobnie z kryciem instrumentu czyli lakierem bo do srebra zarzutów nie mam. Jakkolwiek u wielu producentów lakier potrafi schodzić płatami tak w przypadku Yamahy nawet jeśli są jakieś ubytki to ja uważam, że trwałość powłoki jest zadowalająco dobra. Także przewidywalność może być atutem jeśli chodzi o Yamahę.

Od kilku lat Yamaha jak gdyby stała w miejscu. Oczywiście wyszła seria 9*** NY i CH ale to już zabawki dla ugruntowanych muzyków. Lekko zmieniono model 4335 dodając kapsle heavy ,nową dwuczęściową czarę oraz dopisek "II'. Innowacyjnym krokiem jest szkolny model YTR-3335 z rewersyjnym kolankiem strojeniowym ale na chwilę obecną nie miałem kontaktu z tym instrumentem.

Praca z instrumentami:

Przedstawię Wam najważniejsze sprawy dotyczące tych instrumentów.

Trąbki przybyły do mnie niegrane. Rozpakowałem je wieczorem po pracy i zagrałem kilka dźwięków z czystej ciekawości. Wynik konfrontacji pierwszego wrażenie był bezkonkurencyjny dla A.E. Dlaczego? Jako pierwszą trąbkę wziąłem Yamahe. Zadąłem i … brzmienie fajne choć czuć, że trąbka to świeżynka. Zagrało się normalnie - najnormalniej jak na trąbce. Gdy wziąłem A.E. to odczucie stało się zupełnie inne. Instrument odezwał się tak lekko i niesamowicie brzmiąco, że gra na Yamasze wydała się być cięższa. Eastman dał wrażenie, że nie potrzebuje rozgrywania i w całej skali daje wiele możliwości brzmieniowych i dynamicznych. Wróciłem z powrotem do Yamahy myśląc, że może ja nie byłem rozegrany ale uczucie z gry pozostało niezmienione. Co do lekkości gry to model 822* przypomniał mi A.E. model 520GS. Niesamowita lekkość grania przy konkretnym brzmieniu instrumentu. Biorąc jednak pod uwagę, że model 822* to model profesjonalny, a 520 szkolny, to zabieg zredukowania masy instrumentu do wagi light-weight stał się wielkim atutem. W tej konfrontacji A.E. nie dał szans Yamasze.

Wziąłem instrumenty do pracy aby pograli uczniowie. Do testów podeszło dwóch starszych chłopaków i jeden młodszy. Na co dzień młodszy gra na B&S 3137/II, starsi na Yamaha serii 2 oraz drugi na Stomvi Forte. Młodszy stwierdził, że na A.E. grało mu się lekko i "fajnie wchodziły dźwięki" jak to określił. Starsi jednoznacznie wskazali, że lepiej grało im się na Yamasze. Także w tej kwestii zdania były podzielone. Ich wypowiedzi dały mi troszkę do myślenia: dlaczego tak stwierdzili? I chyba doszedłem do wniosków. Na modelu light-weight gra się jednak inaczej i trzeba się do tego przyzwyczaić. Jeden ze starszych uczniów powiedział, że na A.E. grało się miło ale w pewnym momencie "jakoś tak dziwnie". I tutaj model z gwiazdką rzeczywiście mógł sprawić takie wrażenie. Oni byli przyzwyczajeni to twardej ciężkiej blachy, a tutaj nagle odczuwalna lekkość w sensie wagi i gry. Mogło to wprowadzić niepokój i właśnie taki był rezultat ich testu. Na Yamasze 6335 grało im się zupełnie normalnie. Myślę, że to ciekawe doświadczenie – perspektywa uczniów, którzy nie doszukują się niuansów pracy instrumentów tylko patrzą na całość. Być może wskazali by inaczej gdyby A.E. 822 był modelem bez gwiazdki ale to już mój domysł.

W pracy oczywiście sam testowałem trąbki. A.E. 822* - mogę to napisać z pełną świadomością - ma spore możliwości barwowe i dynamiczne. Można zagrać ciemną barwą ale gdy trzeba zamienić ją w jaśniejszą. Jeśli chodzi o dynamikę to ppp nie sprawia żadnych problemów. Andreas Eastman brzmi bardzo specyficznie - emituje ciepłą barwę, okrągłą i miłą dla ucha. Producent podaje, że dzięki zmniejszeniu masy instrumentu A.E. 822* będzie brzmiał jaśniej. Być może tak jest w porównaniu do modelu bez gwiazdki ale w konfrontacji z Yamaha serii 6*** wypada brzmieniowo ciemniej. Yamaha 6335 jest w moim odczuciu jaśniejsza od A.E. i jej brzmienie jest bardziej skupione. W związku z tym trudniej uzyskać ciemniejszą barwę ale jeśli chodzi o jaśniejszą to nie ma problemów. Tutaj Yamaha mnie mile zaskoczyła. Jestem osłuchany z brzmieniem Yamahy 4***, która dla wielu forumowiczów czytając wypowiedzi nie ma duszy. I tutaj bym się zgodził. Trudno od Yamahy 4 wymagać wielkich możliwości. To szkolny model i na tej płaszczyźnie sprawdza się idealnie. Może nie zachwyca ale spokojnie starcza na I i II stopień szkół muzycznych. Yamaha serii 6 brzmi już troszkę inaczej, pełniej i można pokusić się o większy wachlarz brzmień. Od pierwszych dźwięków zagranych na Yamasze wiedziałem, że trąbka na pewno będzie potrzebowała czasu aby się rozegrać. Biorąc to pod uwagę trudniej grało się na niej w dynamice piano. Dynamika fff zawsze się odezwie jeśli podamy powietrze. Nie mniej pierwsze dni testu pokazały, że na A.E. 822* grało się lżej niż na Yamasze. Gra wymagała mniejszego nakładu pracy przy podobnym rezultacie biorąc pod uwagę różnicę samej barwy wynikającą z inności dwóch producentów. Kwestia niuansów barwy jest oczywiście sprawą indywidualną i każdy może odebrać ją inaczej.

Gdybyście mieli możliwość porównania praktycznego tych trąbek to Yamaha pewnie niczym Was nie zaskoczy. Jej pozycja na rynku jest już ugruntowana ale konkurencja ciągle wypuszcza ciągle coś nowszego. Przykładem jest A.E. 822*. Trąbka wzbudza niesamowite zaskoczenie, zdumienie i niedowierzanie połączone z obawą - tak mi napisał Wojtek, który na co dzień ma kontakt z klientem. Cała seria A.E. 8** posiada to wszystko co trudno będzie nam znaleźć w przedziale cenowym ok. 5 tyś. To, że te instrumenty robią furorę w USA nie jest przecież tajemnicą. Z tego co się dowiedziałem trąbki Andreas Eastman mają dużą powtarzalność produkcji. Znaczy to tyle, że na kilka tych samych modeli nie można wybrać modelu lepszego i gorszego, gdyż wszystkie grają tak samo, ewentualnie jakiś model lepiej jeśli był dłużej ogrywany. Taką wiadomość otrzymałem od Wojtka z Protline.

Po kliku pierwszych dźwiękach zagranych na tych trąbkach wiedziałem już o nich wiele i mogłem przewidzieć jak sprawa się rozwinie. Podzieliłem się spostrzeżeniami z Wojtkiem, który wcześniej nic mi nie sugerował w tej kwestii. Okazało się, że jako praktyk potwierdziłem mnogość zdań osób testujących te instrumenty u Wojtka.

Dalsze dni testu nie zmieniły za bardzo oblicza A.E. 822*. Gra na tej trąbce to czysta przyjemność - lekko, brzmiąco, po prostu fajnie. Jeśli chodzi o Yamahę to przypuszczenia co do rozgrywania instrumentu się sprawdzały. Odczuwalne było większe rozegranie trąbki co owocowało większą lekkością gry w stosunku do dnia pierwszego i bardziej nasyconą barwą szczególnie w dole i średnicy skali. Co mi się bardzo spodobało w Yamaha 6335 to jej skuteczność. Bardzo fajnie ma poukładane centra dźwiękowe dzięki czemu można grać wysoki rejestr "bez kiksów". Konkretnie podając powietrze od razu mamy pożądany dźwięk. Przy jasnej barwie tego instrumentu na pewno świetnie się sprawdzi w Big Band'ach.

W A.E. 822* podobnie jak w modelu 821 brakuje mi kranika na kolanku trzeciego wentyla. Zbieram się tam woda. Podczas gry trzeba odkręcać ogranicznik i wyciągać całą rurkę. Można by chociaż zastosować takie rozwiązanie jak w Bachu, że sama końcówka kolanka jest wyciągana. To osobiście bym zmienił.

Co do strojności instrumentów to nie będę się rozpisywał - stroją w całej skali. W obydwu trąbkach centra dźwiękowe są poukładane poprawnie także legata, przedęcia gra się bardzo przyjemnie - trąbki pomagają w grze. Żadna z nich nie cofa powietrza choć Yamaha jest w moim odczuciu "ciaśniejsza" w zadęciu. Andreas Eastman pochłania troszkę więcej powietrza ale przy znacznie mniejszym nakładzie pracy. Praca tłoków w obu instrumentach jest naprawdę wzorcowa. Tłoczki Yamahy pracowały nieco ciężej - to wynik mocniejszych sprężynek. Tłoki A.E. natomiast "chodziły" nie lżej ale bardziej "miękko" - nie wiem czy mnie zrozumiecie oraz miały krótszy skok.

Obydwa instrumenty pomagają w grze. To jest odczuwalne. Gdy przychodzi zmęczenie, a gramy na A.E. to gra się łatwiej. To wynik modelu light-weight co jest przecież rzeczą naturalną.

Forumowicz dr.marcin1 jest posiadaczem instrumentu A.E 520GS. Pytałem go jak się instrument sprawuje - pisał, że bardzo dobrze, że potrafi zaskoczyć. Wojtek napisał mi, że jego rozmowa z Marcinem o A.E. 520 GS pokazała, że trąbka ta ustabilizowała się w praktyce po ok. 3 miesiącach. Biorąc to pod uwagę należy stwierdzić, że lekko grający A.E 822* po dłuższej współpracy na pewno lepiej się rozegra – to nieuniknione. Kilkanaście dni testu nie pokaże nam tego ale ukierunkuje nam myśli co do rozgrywania instrumentów. Podobnie też Yamaha 6335 zmieni swoje oblicze. Yamaha nie zaskakuje co nie oznacza, że jest "bezpłciowa". To bardzo fajny instrument, który sprawdzi się w praktyce- szkoła średnia, studia czy też zawodowe granie. Wykonanie Yamahy zawsze mi się podobało w - schludne, proste i precyzyjne. Natomiast A.E. 822* - mogę to napisać z pełną świadomością - zaskakuje i imponuje. Przede wszystkim lekkością grania - co zawsze będę podkreślał, brzmieniem i bardzo ładnym wykonaniem. Wszystko to ma swoje podstawy. Jeśli zmienimy stereotypowe myślenie odnośnie chińskich trąbek zaburzone produkcją trąbko-podobnych wynalazków będziemy mogli cieszyć się profesjonalnym instrumentem pokroju Bach 37 lub 42 za cenę o połowę mniejszą. Podobnie też kształtują się ceny rynkowe testowanych instrumentów: Yamaha 6335 kosztuje ok. 7 tyś. złotych, a Andreas Eastman 822* ok. 5 tyś. Różnica dość spora. Czy warta dołożenia lub zaoszczędzenia? Pozostawiam Was z odpowiedzią na to pytanie.

Ostatecznie nasuwa się następujące stwierdzenie, że: Yamaha 6335 i A.E. 822* to dwa zupełnie inne instrumenty klasy profesjonalnej.

Mam nadzieję, że wszystko co najważniejsze przedstawiłem. Oczywiście to moje indywidualne odczucia poparte pracą z instrumentami, z którymi możecie się nie zgodzić. Myślę, że przybliżyłem Wam choć w małym stopniu te dwa instrumenty.

Damian Ruskowiak
Ostatnio zmieniony 3 paź 2012, 11:51 przez Damian Ruskowiak, łącznie zmieniany 2 razy.
"...Walki nie toczy się z instrumentem. Walkę toczy się z samym sobą..." (Vincent Cichowicz)

kakaboom
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 165
Rejestracja: 19 lip 2011, 21:44
Instrument/y: Yamaha YTR-6335S
Ustnik/i: schilke 15
Lokalizacja: Łańcut

Post autor: kakaboom » 6 paź 2012, 12:16

Świetny artykuł, brawo!
Mam Yamahę YTR-6335S i powiem że jestem zadowolony. Trąbeczka ma już 6 lat (mam ją od nowości) i się spisuje

Pozro

ODPOWIEDZ