Strona 1 z 1

John Packer 351 SWSLT

: 13 mar 2013, 11:35
autor: Damian Ruskowiak
JOHN PACKER 351SWSLT
Trąbka B, model pół-profesjonalny

Specyfikacja instrumentu:
  • średnica roztrąbu 124 mm
  • menzura L – 0.470”
  • rewersyjny system strojenia,
  • wysokiej jakości mosiądz dobrany w odpowiednich proporcjach zapewniających optymalne brzmienie
  • monelowe tłoki,
  • rurka ustnikowa sygnowana przez słynnego angielskiego producenta - firmę Smith-Watkins - zapewnia pełnię brzmienia i łatwość w przepływie powietrza
Całkiem niedawno zrobiło się głośno odnośnie firmy John Packer produkującej instrumenty wszelkiego rodzaju z rodzin blaszanych i drewnianych. Z nowinek mieliśmy okazje zapoznać się całkiem niedawno z dość mocnym konkurentem dla wielu firm czyli Andreasem Eastmanem. Rodzi się zatem pytanie: czy JP będzie rewolucyjny tak samo jak AE? Czy wielu z potencjalnych nabywców postawi na „nową jakość” czy zostanie przy sprawdzonych instrumentach producentów istniejących już wiele lat na rynku? Powstał temat: Instrumenty JP – nowa jakość na polskim rynku! i niejako czuję się wywołany do tablicy aby coś napisać o tej firmie tym bardziej, że otrzymałem na test model wspomniany wyżej. Nim jednak przejdziemy do samego instrumentu na początek kilka informacji odnośnie firmy John Packer.

John Packer to zespół projektantów i producentów instrumentów dętych blaszanych i drewnianych, którzy z powodzeniem funkcjonują na rynku od prawie 40 lat. Przez ten okres instrumenty zyskały reputację i renomę wśród klientów.
Początkowo firma funkcjonowała jako podwykonawca dla dużych korporacji takich jak Trevor James, Schreiber, Yamaha. Zdobyta wiedza i umiejętności pozwoliły na samodzielne zaistnienie firmy na rynku instrumentów muzycznych
John Packer oprócz instrumentów przeznaczonych dla początkujących adeptów gry produkuje instrumenty klasy wysokiej. Należy nadmienić, że współpracuje przy tym ze znakomitymi producentami instrumentów, znanymi na całym świecie, a są to m.in:
  • Michael Rath - angielski producent puzonów
  • Dr Richard Smith Watkins - projektant instrumentow dętych blaszanych
  • Paul Riggett – Sterling
Tutaj macie link do strony: John Packer

Podobnie jak w produkcji AE Steven Shires jest projektantem instrumentów tak samo JP ma swojego mentora w firmie Smith-Watkins, która prowadzi swoją własną linię produkcyjną trąbek. Nie będę powielał informacji tylko zapraszam na jego website: Smith Watkins

Teraz odnośnie samego instrumentu:

John Packer 351 SWSLT (najwyższe z serii JP) to instrument zestawiany przez producenta z trąbką Yamaha 6310Z. Świadczy to o tym, że producent jest pewien swojego dzieła. Biorąc pod uwagę fakt, że firma była podwykonawcą dla Yamahy instrument zapowiada się całkiem fajnie. Podzielę się z Wami kilkoma spostrzeżeniami wizualnymi, które nasunęły mi się po otwarciu trąbki. Po pierwsze trąbka z wyglądu moim zdaniem jest mieszanką Yamahy, B&S i Bacha. Leadpipe oraz czara głosowa są połączone z korpusem trąbki za pomocą nie skośnych, a poprzecznych sporników w liczbie 4 sztuk (do korpusu trąbki) oraz 2 poprzecznych łączących bezpośrednio leadpipe z czarą głosową, które przypomniały mi troszkę K&H model Malte Burba No. 110 z wymienianą rurką ustnikową tylko w przypadku JP nie są one rozkręcane co jest przecież logiczne. Z racji rewersyjnego sytemu strojenia JP 351 nie ma spornika na kolanku czym do złudzenia przypomina Yamahe 6310Z. Kraniki do wody jak i ogranicznik kolanka 3 wentyla tożsame z Yamahą. Kapsle dolne i górne oraz komory tłoków jak w Bachu. Przyciski wykończone imitacją masy lub masą perłową - tego dokładnie nie wiem – z mozaikami czyli podobnie jak można kupić opcjonalne dla Bacha. Wygląda to bardzo schludnie i bogato. Ponadto instrument w swojej bryle jest bardzo zwarty i solidny. Sama trąbka jest ponad centymetr dłuższa niż mój Bach 37. Komory tłoków ma osadzone dość głęboko co sprawia wrażenie, że są daleko. Ponadto na pierwszy kontakt z instrumentem odczułem, że skok tłoka jest troszkę większy niż Bachowski. Początkowo przeszkadzało mi to w grze nie mniej można się przyzwyczaić po jakimś czasie. Wizualnie instrument wygląda bardzo ładnie. Tłoki wykonane z monelu wyglądają na bardzo zdrowe i choć początkowo czułem, że są leniwe to po przesmarowaniu Hetmannem pracowały bardzo porządnie z powiedziałbym z dość wyraźnym „oporem” sprężynki.

Rurka ustnikowa jest wizualnie podobna do Yamahy ale nie z modeli wyższych tylko np. ze znanej nam czwórki. Widnieje na niej grawer: Leadpipe designed by Smith-Watkins.

Futerał lekki, mały i praktyczny.

Co mnie jeszcze zainteresowało? Cała gama najróżniejszych oznaczeń. Dowiedziałem się, że model 351 wychodzi w kilku odsłonach:
  • SW - rurka ustnikowa Smith-Watkins
  • SWLT- light weight - ultra lekka czara z 1 kawałka blachy
  • SWSLT -light weight - ultra lekka czara z 1 kawałka blachy, model srebrny
Poniżej przedstawiam link do pełnego opisu instrumentu. Z tego co podał mi przedstawiciel na PL w opisie jest jeden błąd – w komplecie nie ma ustnika Denis Wick.

Specyfikacja JP 351 SWSLT

Dla zobrazowania szerokiego wachlarza JP podam model 251, który jest dostępny w kilku wykończeniach. I tak:
  • JP251SW – model lakierowany
  • JP251SWS – model srebrzony
  • JP251SWR - Rose brass bell
  • JP251SWRS - Rose brass bell and silverplate
  • JP251SWSA - Satin finish
  • JP251SWA - Antique finish
I analogicznie link do pełnego opisu instrument:
Specyfikacja JP 251

Dodaję kilka poglądowych zdjęć instrumentu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Praca z instrumentem:

JP 351SWSLT to model z menzurą L przy jednocześnie konstrukcyjnie użytej czarze light-weight. Producent podaje, że instrument powinien charakteryzować się wyrazistą artykulacją, lekkością wydobycia dźwięku, bardzo dobrym brzmieniem i intonacją. Ze względu na leadpipe Smith-Watkins trąbką ma posiadać łatwość przepływu powietrza, a wysokiej jakości mosiądz odpowiadać ma za optymalne brzmienie. Nigdy nie miałem okazji grać na Yamaha 6310Z – miałbym obraz porównania, skoro to modele są zestawiane ze sobą. Nie mniej jednak trąbka oddzywa się bardzo lekko. Nie trzeba wkładać mnóstwa pracy aby odezwała się w całym rejestrze. Nawet górę gra się całkiem lekko. Za pewne sprawdza się tutaj leadpipe oraz rewersyjny system strojenia. JP 351 dysponuje dość dużym wolumenem brzmienia, który mi osobiście przypomina bardziej K&H niż Yamahe. Dźwięk nie jest krzyczący, powiedziałbym raczej, że wypośrodkowany między kolorem jasnym, a ciemnym ze wskazaniem na odcień ciemniejszy. Trudno to opisać. Mam nadzieję, że potraficie sobie wyobrazić to brzmienie. Dodatkowo JP dysponuje dużym wachlarzem dynamiki.

Myślę, że ciekawym posunięciem byłoby zestawienie JP351 z Andreas Eastman 821. Obie produkowane na Wschodzie kontra amerykańscy i angielscy konstruktorzy. Minął już jakiś czas od kiedy miałem u siebie AE ale sądzę, że ta konfrontacja miałaby ciekawy przebieg. Nie mniej JP jak i AE grają i gra się na nich troszkę inaczej.

JP 351SWSLT przyjmuje całe powietrze – jak podaje producent. Menzura L oraz czara light-weight powoduje, że dmucha się w nią lekko. Trąbka pochłania sporo powietrza. Przy zagraniu kilku dźwięków się tego nie odczuje ale grając dłużej już tak. Ja jestem przyzwyczajony do menzur ML stąd dłuższa konfrontacja z JP351 dawała się poznać w postaci większego operowania aparatem oddechowym.

Tłoczki poprawnie tną powietrze i słychać selektywność przy grze legato. Jeśli chodzi o wyraziste początki, o których pisze producent to atutem jest to, że JP351 odzywa się lekko co niejako jest droga do uzyskania wyrazistych początków. Reszta czyli mam tutaj na myśli konkretne artykulacje zależy i tak od grającego więc w tym aspekcie sprawa jest otwarta i zapewne rozwojowa.

Centra dźwiękowe myślę, że mogłyby być lepiej poukładane. Trąbka troszkę pływa co sprawia, że trzeba większą uwagę przykładać do trafiania w centrum dźwięku, a co za tym idzie zwracać uwagę na intonację. Instrument przyjechał do mnie jako surowy, niegrany. Uwzględniając lekkość grania nie odczułem problemu rozgrywania trąbki w kwestii brzmienia i flow instrumentu, natomiast jeśli chodzi o centra i intonację to tak. Poddałem trąbkę (jak każdą nową) próbie gry z tunerem co pokazało, że trzeba poświęcić włożyć troszkę pracy aby lepiej powgrywać dźwięki. Sądzę, że jest to kwestia czasu i rozegrania trąbki, która na pewno po dłuższej współpracy zabrzmi o wiele lepiej o czym każdy z nas wie. Po kilku dniach testu intonacja uległa poprawie co świadczy o konieczności rozegrania instrumentu.

Jakie przeznaczenie trąbki?
Biorąc pod uwagę fakt, że muzykami JP są Jon Scott oraz Kornel Fekete-Kovacs JP 351 jest przeznaczony do muzyki rozrywkowej. W klasyce pewnie też się sprawdzi nie mniej z tego co się dowiedziałem jest produkowana pod kątem wspomnianej rozrywki.

Podsumowanie:

Trąbka JP 351 SWSLT to sądzę ciekawa pozycja na półce instrumentów semi-profesional. Kilka dni testu – jak w każdym przypadku – nie odda wszystkich plusów i ewentualnych minusów jak codzienna praktyka ale pozwala mieć ogólny pogląd na instrument jak i producenta nieznanego wielu osobom. Duży wolumen brzmienia i lekkość gry zachwyci większość osób, które same skonfrontują się z JP 351. Biorąc pod uwagę dwie rzeczy: pierwsza to ta, że JP351SWSLT to najwyższy model producenta oraz drugie, że trąbka wymaga sporej ilości powietrza nasuwa się myśl, że instrument ten powstał z myślą o ugruntowanych trębaczach, którzy lubią sporo dmuchać. Powstaje pewna sugestia, że na trąbce gra się małym nakładem sił ale przy użyciu świadomego powietrza co jak sami wiemy pewnego wysiłku od grającego wymaga. Taka jest trąbka – żadna sama nie zagra. Model 351 raczej nie sprawdzi się wśród młodych adeptów gry choć nie można tego wykluczyć.

Czy zatem John Packer wprowadzi rewolucję na rynku instrumentów? Czy przeciwstawi się konkurencji? Wszystko zależeć będzie od woli kupującego – podobnie jak z Andreasem Eastmanem. Czy potencjalny klient odsunie na bok znane marki aby kupić coś zupełnie nowego? Biorąc pod uwagę, że większość instrumentów znanych producentów jest produkowana na Wschodzie oraz że myśl konstruktorska Smith-Watkins ma bogate doświadczenie wielość trąbek można zestawiać na tym samym poziomie. O wyborze decydują niuanse i osobiste preferencje kupujących – jedni lubią truskawki, drudzy maliny. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić do spróbowania JP351. To co napisałem da Wam tylko ogólny pogląd. Dopiero bezpośredni kontakt z instrumentem jest odpowiedzią na wiele pytań.

Gdy tylko usłyszałem o John Packer od razu pomyślałem o Andreas Eastman – bardzo podobne założenia producenta ze znanymi nazwiskami w tle. Czy JP to odpowiedź na AE? Wszystko pokaże czas.

Wszystkie spostrzeżenia są moimi odczuciami, z którymi można się nie zgodzić, a które są poparte pracą z instrumentem.

Damian Ruskowiak