ZERWANIE WARG

Problemy, pytania, porady, ćwiczenia. Technika gry na trąbce.
kakaboom
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 165
Rejestracja: 19 lip 2011, 21:44
Instrument/y: Yamaha YTR-6335S
Ustnik/i: schilke 15
Lokalizacja: Łańcut

ZERWANIE WARG

Post autor: kakaboom » 12 paź 2014, 18:46

Witam, czy miał ktoś problem zerwania mięśni warg?
Jakie były objawy?

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 12 paź 2014, 20:45

Kakaboom, z całym szacunkiem dla użytkowników portalu - ale to nie jest pytanie do Nas, a do lekarza. Każdy człowiek jest indywidualny. Najprościej - objawem jest całkowity brak kontroli nad mięśniami i OGROMNY ból, niedający spać. W przypadku zerwania mięśni w grę wchodziłaby niemożliwość między innymi czynności mówienia itp. Ale jak napisałem wyżej, nie do Nas a do specjalistów.
Dla Twojego dobra, zanim dobierzesz sobie do głowy, że zerwałeś mięśnie:
1. Idź do lekarza. (!)
2. Zrób reset, to znaczy nie graj powiedzmy dzień. Daj odpocząć mięśniom. Pamiętaj o tym, że granie na trąbce fizycznie po prostu boli. Są dwa wyjścia, albo przyzwyczaić się do bólu - albo dać sobie spokój. Jak to powiedział mój nauczyciel - "mięśnie bolą, będą boleć i mają boleć.
3. Jeszcze raz - idź do lekarza.
4. Wracaj do zdrowia.
Bo jeśli dobrze zrozumiałem, to o Ciebie chodzi?...
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

Awatar użytkownika
Devil_inside
Moderator
Moderator
Posty: 1433
Rejestracja: 26 maja 2007, 14:54
Instrument/y: Bach Stradivarius 43,Yamaha,Courtois,Schagerl
Ustnik/i: Laskey 70MC i kilka innych
Lokalizacja: Wałbrzych/Wro/Wawa

Post autor: Devil_inside » 13 paź 2014, 11:15

Rudy89 pisze:Pamiętaj o tym, że granie na trąbce fizycznie po prostu boli.
Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie.
Rudy89 pisze:Jak to powiedział mój nauczyciel - "mięśnie bolą, będą boleć i mają boleć.
Jest to błędne założenie jeśli chodzi o granie na trąbce.

Do grania na trąbce używamy mięśni jednak doprowadzanie do stanu, w którym odczuwamy podczas grania czy po graniu fizyczny ból świadczy o tym, że mięśnie pracują za ciężko, są za mocno spięte. Wpływa to na kondycje i jakość dźwięku. Trąbka nie jest wymagającym fizycznie instrumentem i trzeba z tą świadomością ćwiczyć. Jeśli granie wymaga od nas sporego wysiłku, znaczy, że jest jeszcze dużo do poprawy w technice oddechu i zadęcia.
Ćwiczyć!! Nie gadać!! ;)

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 13 paź 2014, 11:58

"Trąbka nie jest wymagającym fizycznie instrumentem i trzeba z tą świadomością ćwiczyć. Jeśli granie wymaga od nas sporego wysiłku, znaczy, że jest jeszcze dużo do poprawy w technice oddechu i zadęcia."

Trąbka nie jest wymagającym fizycznie instrumentem? Z całym szacunkiem do Ciebie, ale tu chyba się zagalopowałeś... Zacznijmy od tego, że KAŻDY instrument jest wymagający.
Poprawne zadęcie i oddech to jedno, a ból mięśni to drugie. Nie wiem co to znaczy "doprowadzenie do stanu". To jest tak jak z innymi rzeczami, jak długo grasz, to ból odczuwasz. Martwiłbym się raczej, gdyby bólu nie było... Zresztą nieporozumienie bierze się stąd, że każdy inaczej pojmuje ból... Jak zaczynałem grę, lewy policzek mnie bolał, po jakimś czasie odczuwałem dyskomfort, a teraz po prostu czuję, że mięśnie pracują. To jest kwestia przyzwyczajenia.
ŻEBY NIE BYŁO NIEPOROZUMIEŃ - NIE MIAŁEM NA MYŚLI tego, że w czasie gry lecą nam łzy, zwijamy się z bólu itd. Był to raczej pewien skrót myślowy, krótko mówiąc używamy mięśni i te się męczą. Przecież po intensywnej jeździe na rowerze też nas mogą boleć mięśnie, ale czy to znaczy, że jeździmy źle, że to nie jest wymagający przyrząd?
Ból/zmęczenie mięśni to całkowice normalna sprawa. Myślę, że potwierdzą to nawet regularni profesjonaliści, po półtoragodzinnym koncercie w filharmonii, nic się nie chce mówić, tak zmęczone są te mięśnie.
p.s. z tym bólem mogłem wyrazić się jaśniej :)
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

Awatar użytkownika
Devil_inside
Moderator
Moderator
Posty: 1433
Rejestracja: 26 maja 2007, 14:54
Instrument/y: Bach Stradivarius 43,Yamaha,Courtois,Schagerl
Ustnik/i: Laskey 70MC i kilka innych
Lokalizacja: Wałbrzych/Wro/Wawa

Post autor: Devil_inside » 13 paź 2014, 12:54

Rudy89 pisze:Myślę, że potwierdzą to nawet regularni profesjonaliści, po półtoragodzinnym koncercie w filharmonii, nic się nie chce mówić, tak zmęczone są te mięśnie

Jako regularny profesjonalista, po dwugodzinnym koncercie z muzyką filmową tego nie potwierdzam.
Rudy89 pisze:Poprawne zadęcie i oddech to jedno, a ból mięśni to drugie.
Nie do końca. Ból wynika ze zbyt intensywnego używania mięśni co jest skutkiem niepoprawnego zadęcia i oddechu.
Rudy89 pisze:Jak zaczynałem grę, lewy policzek mnie bolał, po jakimś czasie odczuwałem dyskomfort, a teraz po prostu czuję, że mięśnie pracują. To jest kwestia przyzwyczajenia.
To wiele wyjaśnia. Od początku nauki grasz na dużym napięciu i się do tego przyzwyczaiłeś. Jednak moim zdaniem jest to niepoprawne i w pewnym momencie blokuje możliwość dalszego rozwoju.

Rudy89 pisze:Przecież po intensywnej jeździe na rowerze też nas mogą boleć mięśnie, ale czy to znaczy, że jeździmy źle, że to nie jest wymagający przyrząd?

Porównanie sportu wysiłkowego z graniem na instrumencie jest moim zdaniem nietrafione. Raczej porównałbym granie na trąbce do bilarda lub snookera, gdzie wymagana jest precyzja a używanie dużej siły jest niewskazane.
Ćwiczyć!! Nie gadać!! ;)

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 13 paź 2014, 13:35

Z całym szacunkiem - uważam, że dyskusja zmierza do martwego punktu. Swoim zdaniem w pewnym stopniu potwierdziłeś, to co pisałem wcześniej. Uważam, że to są sprawy indywidualne. I problem w tym, że każdy inaczej definiuje ból. Jeden powie, że boli, a inny że dyskomfort itp.
Mało tego - jesteś pierwszym instrumentalistą, jakiego znam, który twierdzi, że po dwugodzinnym koncercie nie odczuwa zmęczenia... I to trębacz? Uwierz, mi że w ciągu długoletniej edukacji muzycznej poznałem multum muzyków. Wniosek z tego taki, że jesteś prawdopodobne jedynym poprawnie grającym trębaczem w Polsce, może nawet na świecie. Oczywiście jeśli przyjmę, że piszesz prawdę:)
Devil_inside pisze:Nie do końca. Ból wynika ze zbyt intensywnego używania mięśni co jest skutkiem niepoprawnego zadęcia i oddechu.
To, z czego wynika ból zostaw lekarzom. Zbyt intensywne?
Devil_inside pisze:To wiele wyjaśnia. Od początku nauki grasz na dużym napięciu i się do tego przyzwyczaiłeś. Jednak moim zdaniem jest to niepoprawne i w pewnym momencie blokuje możliwość dalszego rozwoju.

Co to jest duże napięcie? Czy na przykład, by nie być pod dźwiękiem, nie operuje się mięśniami, nie napina?
Devil_inside pisze:Porównanie sportu wysiłkowego z graniem na instrumencie jest moim zdaniem nietrafione. Raczej porównałbym granie na trąbce do bilarda lub snookera, gdzie wymagana jest precyzja a używanie dużej siły jest niewskazane.
Nie porównuję grania na trąbce do sportu wysiłkowego, a raczej piszę o pewnej analogii odnośnie pracy mięśni. I tu i tam jest wysiłek, czy to się podoba czy nie. Nie pisałem nic o używaniu siły. Bo przecież mięśnie można napiąć delikatnie;)
Co do poprawności i rozwoju - taka jest prawda, że ilu nauczycieli tyle metod. Bardzo często są to nauczyciele po tych samych akademiach, natomiast ich metody różnią się diametralnie. I ci i tamci grają. Mają przeróżne mądrości, a ostatecznie argumentują w identyczny sposób - "bo tak jest lepiej".
I możemy się tak sprzeczać w nieskończoność;)
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

moro79
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 7
Rejestracja: 7 lip 2008, 06:47
Instrument/y: Yamaha YTR 4320S
Ustnik/i: Warburton 2MC
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: moro79 » 13 paź 2014, 13:57

Panowie Devil_inside i Rudy89 proponuję spokojnie trochę podejść do tego tematu :)
Wydaje mi się, że każdy z Was ma trochę racji.
Ból warg w dużym stopniu na pewno istnieje w początkowej wazie gry na trąbce kiedy to jeszcze organizm nie jest przystosowany do gry na instrumencie dętym i w przypadku kiedy instrumentalista za mocno przyciska instrument do warg (złe zadęcie). Nie sztuką jest grać siłowo i wprowadzać organizm w stan kiedy to serce wali jak młot. Ideą i podstawą dzisiejszych pedagogów jest nauczyć trębacza swobodnej gry z jak najmniejszym wysiłkiem. Gra na trąbce ma nam sprawiać przyjemność a nie nas męczyć... Ale pomimo tego stwierdzenia myślę, że każdy przyzna mi rację, że czasem zwyczajnie trzeba "dmuchnąć w trąbę" np. grając w skali powyżyj C3 żeby instrument zabrzmiał. W tym momencie trochę wysiłku trzeba w to włożyć. Jakby nie było trąbka swoje musi dostać i sama grać nie będzie :) Wydaje mi się również, że mięśnie ust są takim samymi mięśniami jak każde inne. Czy to kulturysta lub trębacz musi czuć, że ćwiczył... Mięśnie pracowały to musi być odpowiedź. Jedni czują pieczenie, inni łaskotanie a jeszcze inni ból. Ponoć jak mięśnie "bolą" to rosną :)
Reasumując myślę, że po grze na trąbce każdy czyje w jakimś stopniu zmęczenie przejawiające się w różnej postaci. Również byłbym daleki od porównywania gra na trąbce z bilardem. Trębacz niestety musi więcej z siebie dać ;)

janusz
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 26 lip 2013, 12:48
Instrument/y: brak
Ustnik/i:
Lokalizacja: bytom

Post autor: janusz » 13 paź 2014, 13:58

Z całym szacunkiem ale pierwsze słyszę, że granie na trąbce ma boleć...

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 13 paź 2014, 14:08

janusz pisze:Z całym szacunkiem ale pierwsze słyszę, że granie na trąbce ma boleć...
Powyżej wyjaśniłem o co mi chodziło. "ŻEBY NIE BYŁO NIEPOROZUMIEŃ - NIE MIAŁEM NA MYŚLI tego, że w czasie gry lecą nam łzy, zwijamy się z bólu itd. Był to raczej pewien skrót myślowy, krótko mówiąc używamy mięśni i te się męczą."
moro79 pisze:Czy to kulturysta lub trębacz musi czuć, że ćwiczył... Mięśnie pracowały to musi być odpowiedź.
moro79 pisze:Reasumując myślę, że po grze na trąbce każdy czyje w jakimś stopniu zmęczenie przejawiające się w różnej postaci
Dziękuję Tobie za te stwierdzenia, myślę, że to w pełni podsumowuje i moim zdaniem kończy (troszkę bezcelową) dyskusję;)
P.s. Przypominam, że pierwotnym tematem były objawy zerwania :D
pozdro
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

Awatar użytkownika
Devil_inside
Moderator
Moderator
Posty: 1433
Rejestracja: 26 maja 2007, 14:54
Instrument/y: Bach Stradivarius 43,Yamaha,Courtois,Schagerl
Ustnik/i: Laskey 70MC i kilka innych
Lokalizacja: Wałbrzych/Wro/Wawa

Post autor: Devil_inside » 13 paź 2014, 14:19

Rudy89 pisze:Uwierz, mi że w ciągu długoletniej edukacji muzycznej poznałem multum muzyków.
Ja też. Poznałem wielu lepszych od siebie i od nich się nauczyłem, że można grać bez wysiłku. I do tego dążę.
Rudy89 pisze:Wniosek z tego taki, że jesteś prawdopodobne jedynym poprawnie grającym trębaczem w Polsce, może nawet na świecie.
Wniosek z tego taki, że mało znasz trębaczy w Polsce i na świecie.
Rudy89 pisze:Oczywiście jeśli przyjmę, że piszesz prawdę:)
Oczywiście :)
Rudy89 pisze:Co to jest duże napięcie? Czy na przykład, by nie być pod dźwiękiem, nie operuje się mięśniami, nie napina?
Duże napięcie to znaczy takie, w którym wargi aby zawibrować potrzebują dużo więcej powietrza. Czyli: duże napięcie warg---> potrzeba większej ilości powietrza----> cięższa praca układu oddechowego---> większe zmęczenie fizyczne. Nie mówiąc o spadku kondycji, kłopotów w górze skali.

Oczywiście, że każdy ma swoje metody ale włos mi się na głowie jeży jak ktoś pisze, że granie na trąbce fizycznie boli. Moja myślenie o minimalizowaniu, albo wręcz likwidowaniu wysiłku w graniu na trąbce umożliwi mi ciągły rozwój. Natomiast stwierdzenie, że trzeba "przyzwyczaić się do bólu" powoduje, że ktoś utknie w martwym punkcie i nie będzie mógł grać lepiej, będzie szukał przyczyny w słabych mięśniach, zaćwiczał się ignorując ból, który jest wyraźnym znakiem od organizmu, że coś jest nie tak aż w końcu rzeczywiście stanie mu się krzywda. A gdyby od początku traktował ból i zmęczenie jako sygnał, że mięśnie za mocno pracują, są zbyt spięte, szukał możliwości ich rozluźnienia grałby bez wysiłku z dużo większą przyjemnością.

Jak to mówił Adam Rapa, on klasyfikuje trębaczy na 2 kategorie: tych którzy są pospinani i mocno zmęczeni po graniu(są wśród nich dobrzy trębacze) i tych którzy są leniwi i nie chcą się męczyć podczas grania, dlatego eliminują niepotrzebne napięcia. Zdecydowanie chcę należeć do tej drugiej kategorii.
Ćwiczyć!! Nie gadać!! ;)

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 13 paź 2014, 15:06

Devil_inside pisze:Oczywiście, że każdy ma swoje metody ale włos mi się na głowie jeży jak ktoś pisze, że granie na trąbce fizycznie boli.
Już ze dwa razy wyjaśniłem o co mi chodzi. Więc proszę, przeczytaj uważnie moje wypowiedzi. Do pewnych rzeczy, niedogodności trzeba się przyzwyczaić. Przy okazji innej dyskusji napomknąłem o puzonistach, którym instrument wrzyna się w szyję, ale z czasem przestają zwracać na to uwagę. Oczywiście ból jest sygnałem dla organizmu, nie zawsze jest to objaw choroby, a na przykład znak zmęczenia mięśni. Oczywiście trzeba szukać rozluźnienia i dążyć eliminowania wysiłku, ale czasami wysilić się trzeba.
A na koniec wyrażę się jaśniej:
Pisząc "Pamiętaj o tym, że granie na trąbce fizycznie po prostu boli" miałem na myśli to, że jest to instrument wymagający zaangażowania mięśni. Zwłaszcza na początku jest etap, gdzie ten ból/dyskomfort trzeba przetrzymać, by mięśnie się powoli przyzwyczajały.
Tyle, szczerze mówiąc nie widzę dalszego sensu w tej dyskusji. Problem jest w tym, że się nie widzimy, nie słyszymy. A gdybyśmy się spotkali, pogadali, posłuchali doszlibyśmy do wniosku, że właściwe sprzeczaliśmy sie o nic...
Pozdro
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

moro79
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 7
Rejestracja: 7 lip 2008, 06:47
Instrument/y: Yamaha YTR 4320S
Ustnik/i: Warburton 2MC
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: moro79 » 13 paź 2014, 15:20

Pytanie jest jeszcze takie co definiujemy pod pojęciem "granie bez wysiłku"???
Dla jednego trębacza granie bez wysiłku to gra w skali do c2 i granie dźwięków pedałowych z całkowicie rozluźnionym aparatem mięśni okalających usta i warg. Natomiast dla drugiego będzie to gra w całej skali trąbki oraz powyżej c3 gdzie gra nie będzie sprawiała mu wyraźnie wielkiego wysiłku.
Moim skromnym zdanie nie da się grać z całkowicie rozluźnionymi ustami i bez napięcia w mięśniach okalających usta w całej skali trąbki i powyżej skali.
Niestety trzeba się spiąć i włożyć w grę trochę wysiłku żeby grać.
Jak to się mówi jak się nie dołożysz to się nawet nie... zatańczysz ;)
Im więcej ćwiczysz gra się lżej, swobodnie i nie czuje się znaczącego wysiłku.
Proponuje w celu zrozumienie pojęcia "granie bez wysiłku" zrobić sobie miesiąc przerwy od trąbki i wrócić do gry po przerwie z taką samą intensywnością ćwiczeń co przed przerwą. Na drugi dzień każdy z nas będzie wykończony jak koń po westernie ;)
Czyli jaki wniosek:
Trening czyni mistrzem.... :trumpet:

Awatar użytkownika
davetrumpeter
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 22 sty 2014, 18:20
Instrument/y: Huttl
Ustnik/i: Schilke HW 15
Lokalizacja: Kraków

Post autor: davetrumpeter » 13 paź 2014, 17:13

Mi również włos się jeży na głowie po tym co tu czytam i podpisuje się pod tym co chciał przekazać wam kolega Devil_inside. Nie od zawsze grałem w luźny sposób, ale miałem świadomość tego, że jeśli pojawia się ból/spięcie/cokolwiek to coś jest nie tak! Problemem może być odnalezienie luźnej gry. Nie chce wywoływać tu niepotrzebnej burzy, ale podchodzenie do gry od strony mięśni uważam za rzecz maksymalnie szkodliwą...

pozdrawiam.

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 13 paź 2014, 17:22

No tak to jest, że miałem już nie dyskutowac, ale jak widać to jest silniejsze ode mnie :D
davetrumpeter pisze:Problemem może być odnalezienie luźnej gry
davetrumpeter pisze:podchodzenie do gry od strony mięśni uważam za rzecz maksymalnie szkodliwą...
Również podpisuję się pod luźną grą i tym, by nie podchodzić do gry technicznie.
Powyższa dyskusja pokazuje, żę pewne wydawało mi się niewinne stwierdzenie niesamowicie ewoluuje i wywołuje burzę. Nieporozumienia biorą się właśnie stąd, że inaczej pojmujemy pewne pojęcia - to jest zmęczenie, ból itp. Osobiście nie podchodzę do gry od strony mięśni ( a przynajmniej staram się tego nie robić).
Ale udział mięśni i ich zmęczenia w grze jest niezaprzeczalny. To jest po prostu fizyka i sposób działania instrumentu.
Naprawdę nie sądziłem, że moje stwierdzenie wywoła taką dyskusję. Nic tylko życzyć jak najmniejszego zmęczenia mięśni.;)
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

moro79
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 7
Rejestracja: 7 lip 2008, 06:47
Instrument/y: Yamaha YTR 4320S
Ustnik/i: Warburton 2MC
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: moro79 » 13 paź 2014, 22:39

Rudy89 bardzo dobre stwierdzenie że "udział mięśni i ich zmęczenie w grze jest nieuniknione ".
Bez pracy mięśni niestety gra na trąbce jest niemożliwa. Jeżeli ktoś myśli, że tył języka zrobi wszystko to jest w złym przekonaniu :)
Jak wszyscy dobrze wiemy w grze na trąbce jest kilka ważnych składowych, które muszę z sobą niezawodnie współgrać aby uzyskać odpowiedni efekt :)

drmarcin1
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 263
Rejestracja: 26 sty 2008, 20:24
Instrument/y: Andreas Eastman ETR-520G
Ustnik/i: Guce 2A
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: drmarcin1 » 14 paź 2014, 01:33

Devil_inside popieram Cię w 100% a Ci co się szybko męczą niech się męczą dalej,aż przyjdzie taki dzień ,że będą tak zmęczeni,że stwierdzą,iż muszą jednak nauczyć się grać lżej bo nie ma innej drogi do dobrego i wydajnego grania.Granie na napięciu jest ze wszystkich stron szkodliwe i ogranicza rozwój trębacza.Brak skali,kondycji itp.Jest właśnie wynikiem grania na tzw.dużym napięciu.Dołóżmy do tego dociskanie ustnika i mamy pełny obraz przeciętnego polskiego trębacza,ale to powoli się zmienia.Jest sporo osób w Polsce które nad tym pracują.

moro79
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 7
Rejestracja: 7 lip 2008, 06:47
Instrument/y: Yamaha YTR 4320S
Ustnik/i: Warburton 2MC
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: moro79 » 14 paź 2014, 10:00

Na koniec mocnej dyskusji pozwolę sobie jeszcze zacytować niektóre wypowiedzi i zreasumować cały wątek:
Devil_inside - "Do grania na trąbce używamy mięśni jednak doprowadzanie do stanu, w którym odczuwamy podczas grania czy po graniu fizyczny ból świadczy o tym, że mięśnie pracują za ciężko, są za mocno spięte."
Rudy89 - "miałem na myśli to, że jest to instrument wymagający zaangażowania mięśni"

Gra na trąbce jest pracą dużej ilości mięśni o których zwyczajnie nie myślimy podczas gry. Czy oddychając pracują mięśnie? Czy wodząc wzrokiem pracują mięśnie? Myślę, że na te pytania każdy sobie może sam w prosty sposób odpowiedzieć :)
Odwołując się do dobrych publikacji, stwierdzeń, doświadczeń amerykańskich pedagogów szkół muzycznych wiemy, że wszystko skupia się do jednego stwierdzenia aby grać na trąbce mądrze z jak najmniejszym wysiłkiem.
Praca mięśni okalających usta i warg jest nieunikniona... Idąc w górę skupiamy usta do środka, natomiast w dół rozluźniamy. Czyli mięśnie muszą pracować ;) Praca ta czasem staje się automatyczna i trębacz w ogóle o tym nie myśli...
Bardzo słusznym stwierdzeniem Devil_inside jest to, że jeżeli mięśnie bolą w trakcie gry to jest to sygnał, że dzieje się coś nie tak, ale również wiemy o tym, że czasem zdarza się nam bardzo forsować, grać na zmęczonych ustach i wynikiem tego jest ból warg po graniu o którym wspominał Rudy89.
Odwołując się do przysłowiowego kulturysty to nadmienię tutaj zasadę progresji ciężaru. W początkowej wazie treningu np. klatki piersiowej nie jesteśmy ponieść tyle co w zaawansowanej fazie treningu. Mięśnie się wzmacniają, rosną, nabierają siły i z czasem jesteśmy wstanie podnosić coraz więcej...
Tak samo jest z trębaczem, praca ust powoduje, że gra się nam coraz lepiej.
Dlaczego trzeba się rozgrywać przed grą???
Po to aby rozluźnić mięśnie ust, rozwibrować aby grało nam się swobodnie i zabezpieczyć je przed ciężką pracą bo usta właśnie taką prace wykonują (nie mylić z dużym spinaniem mięśni podczas gry i dociskaniem ustnika).
Gra na trąbce jest pracą wielu mięśni tylko musimy pamiętać o prostej zasadzie, aby te mięśnie pracowały swobodnie bez nadmiernego wysiłku ;)
I na koniec pozwolę sobie przetoczyć jedną złotą myśl:
Grajmy mądrze, nie forsujmy się, nie spinajmy mięśni niech pracują swobodnie a wtedy gra na trąbce będzie sprawiała nam czystą przyjemność i nigdy nie doprowadzimy to stanu który się nazywa "zerwanie warg" ;)
Pozdrawiam :trumpet:

Rudy89
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
Instrument/y: Primara
Ustnik/i: AS 3c
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Rudy89 » 14 paź 2014, 14:08

Amen :)
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!

kakaboom
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 165
Rejestracja: 19 lip 2011, 21:44
Instrument/y: Yamaha YTR-6335S
Ustnik/i: schilke 15
Lokalizacja: Łańcut

Post autor: kakaboom » 15 paź 2014, 23:40

panowie spokojnie ....
po prostu gram już 8 lat, i przegrałem się solidnie i od dwóch miesięcy praktycznie bez poprawy, nie pomogy przerwy i żadne ćwiczenia rozluźniające

wiolaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 2
Rejestracja: 16 paź 2014, 14:42
Instrument/y: gitara z targu
Ustnik/i:
Lokalizacja: warszawa

Post autor: wiolaa » 16 paź 2014, 14:43

bo tu sami profesjonaliści, wiesz ;)
Sprawdźcie parking Okęcie lotnisko Warto!

ODPOWIEDZ