Trąbka a łatwa gra
: 8 lut 2023, 20:01
Witam wszystkich,
Chciałbym zadać pytanie ale najpierw opowiem krótką historyjkę mojego grania.
Nie chodziłem do żadnej szkoły muzycznej.
Zacząłem granie od plessa myśliwskiego w stroju B (Roy Benson). Szło mi jakoś ciężko bo doszedłem do drugiego "C" i czasem drugie "G".
Nauczyciel zaproponował mi żeby "przesiadł" się na parforce'a ( waltornia bez wentyli). Tutaj od razu grałem bez zająknięcia wszystko co wcześniej pozostawało w sferze marzeń. Kupiłem trąbę Lidla i pograłem w zespole jakieś dwa lata ( ustnik waltorniowy - Alexander Maiz). Ale mimo wszystko ciągnęło mnie do trąbki. Kapelmistrz dał mi flugelhorna Weldklang i obrotowymi wentylami, kupiłem ustnik Gewa 3 C i próbuję. Wstępnie nauczyłem się aplikatury, zaczyna to wszystko powoli wyglądać ale ... mam wrażenie, że się zatrzymałem. Drugie G wychodzi ale coś jest moim zdaniem nie tak. Trąbkę intensywnie męczę 4 miesiące. Doszedłem do wniosku, że trochę trąbka mnie blokuje. Wiem też, że gra na słabej jakości instrumencie w pewnym momencie hamuje rozwój ( tak miałem w przypadku gitary) a po przejściu na doby instrument wszystko wychodzi lekko i ładnie ( taka przesiadka z opla do mercedesa nie urażając nikogo).
Teraz pytanie: Które trąbki dają efekt "łatwego grania" czy też "miękkiego grania"? Na razie rozglądam się za jakimś Getzen'em lub Conn'em ale chcę jednak trochę dozbierać, żeby nie władować się w instrument, który będzie półśrodkiem. Czy w ogóle jest taki efekt, o którym piszę ? Jeszcze ważna informacja. Nie będę grał w żadnej orkiestrze ani zespole (na razie). Po prostu granie na trąbce mnie uspokaja i chcę mieć z tego satysfakcję.
Chciałbym zadać pytanie ale najpierw opowiem krótką historyjkę mojego grania.
Nie chodziłem do żadnej szkoły muzycznej.
Zacząłem granie od plessa myśliwskiego w stroju B (Roy Benson). Szło mi jakoś ciężko bo doszedłem do drugiego "C" i czasem drugie "G".
Nauczyciel zaproponował mi żeby "przesiadł" się na parforce'a ( waltornia bez wentyli). Tutaj od razu grałem bez zająknięcia wszystko co wcześniej pozostawało w sferze marzeń. Kupiłem trąbę Lidla i pograłem w zespole jakieś dwa lata ( ustnik waltorniowy - Alexander Maiz). Ale mimo wszystko ciągnęło mnie do trąbki. Kapelmistrz dał mi flugelhorna Weldklang i obrotowymi wentylami, kupiłem ustnik Gewa 3 C i próbuję. Wstępnie nauczyłem się aplikatury, zaczyna to wszystko powoli wyglądać ale ... mam wrażenie, że się zatrzymałem. Drugie G wychodzi ale coś jest moim zdaniem nie tak. Trąbkę intensywnie męczę 4 miesiące. Doszedłem do wniosku, że trochę trąbka mnie blokuje. Wiem też, że gra na słabej jakości instrumencie w pewnym momencie hamuje rozwój ( tak miałem w przypadku gitary) a po przejściu na doby instrument wszystko wychodzi lekko i ładnie ( taka przesiadka z opla do mercedesa nie urażając nikogo).
Teraz pytanie: Które trąbki dają efekt "łatwego grania" czy też "miękkiego grania"? Na razie rozglądam się za jakimś Getzen'em lub Conn'em ale chcę jednak trochę dozbierać, żeby nie władować się w instrument, który będzie półśrodkiem. Czy w ogóle jest taki efekt, o którym piszę ? Jeszcze ważna informacja. Nie będę grał w żadnej orkiestrze ani zespole (na razie). Po prostu granie na trąbce mnie uspokaja i chcę mieć z tego satysfakcję.