Cóż powiedzieć - byłem bardzo ostrożny w kupowaniu mojej trąbki. Tak naprawde, to kupowałem "w ciemno", ponieważ nic mi nie było wiadomo o firmie J.Michael. Nie wiedziałem jak będzie z użytkowaniem, ale teraz nie żałuje.
Postaram się porównać te dwie trąby ;-)
1) lekkość grania - mimo, że Yamaha była profesjonalnie rozegrana to gra na niej nie należała do łatwiejszych. Jak tylko przyszła nowa - świeża trąbka J.Michale zdziwiła mnie lekkość grania na niej.
2) Tłoki - w YTR-2335 po 1,5 roku nie nadawały się do użytku - sprężyny chrobotały i mimo wymienienia na nowe ciągle stawiały opór. Moja trąbka ma już ponad 2 lata i na razie wszystko chodzi bardzo ładnie (gram od 30 - 120 min. dziennie).
Co ciekawe kolega, któremu miasto Krosno kupiło trąbkę B&S na ok. 6000 PLN tłoki się zacinają mimo częstego smarowania. Może to wina oliwki z sylikonem którą dostałem w zestawie - ja nie mam takich problemów...
3) Lakier - jak już pisałem wcześniej - Yamaha nie miała lakieru. Zszedł sobie i czasem nawet na palcach zostawał... W J.Michael (chociaż to chyba najtańszy model) elementy narażone na styczność z dłońmi są pokryte srebrem. Reszta jak nowa poza drobnymi rysami od zegarka którym zahaczyłem kilka razy :neutral:
4) Barwa - Najbardziej mi się podoba ciemny dźwięk w tym modelu który posiadam - TR-250. Czara zaczyna się rozszerzać od ostatniego ugięcia - tym sposobem dźwięk jest bardzo ciepły i pełny.
5) Strój - według mnie wszystko zależy od trębacza
Oba modele stroją podobnie.
Yamaha YTR-2335 - 1900PLN
J.Michael TR-250 - 750PLN
"Jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?"