: 30 sty 2008, 16:00
słuchaj, tutaj nie chodzi o to, czy tworzysz cos nowoczesnego, czy na nowych czy na starych instrumentach. Chodzi o to, ze teraz juz wszystko, od nagran studyjnych do koncertow, wszystko jest związane i to bardzo mocno z elektroniką. Podziwiam dawnych artystów, poniewaz nagrywanie analogowe, które nie miało takich technik korekcji jak dzis, musieli miec naprawdę umiejętności. Rozmawiałem ostatnio z kolegą z innego zespołu, który opowiadał mi, ze nawet kiedy zjezdzały mu koncówki wyrazów kiedy spiewał, korygowano w programach. Ale mniejsza o technikę. Powiedz mi, czy to, co umiesciłes kilka postów wyzej, to naprawde cos odkrywczego? Jak dla mnie nie. Improwizacja jest tworzona na tych samych skalach co kiedys, aranzacja prawie nie zmieniona od tej, która panowała w czasach raczkowania fusion i free jazzu połaczonego z psychodelicznym rockiem. Jesli to ma byc awangarda, new wave, to ja się na to nie pisze Nie wazne, czy cos jest zmieniane, czy są opracowywane nowe skale do improwizacji, nowe awangardowe brzmienia. Wazne jest to, co jest tworzone i nie wprowadza to pewnej monotonnosci, która nas znuzy. Powiedz mi, czy Jazz brzmiał tak samo jak Nu jazz, który jest w pewnym senscie kontynuacją tego, co rosło na przestrzeni wiekow - mocy improwizacji, połączenia róznych, często paradoksalnych brzmien? Podpowiem ci - nie. Muzyka zmienia się, choc jest oparta na tych samych akordach, bo co mozna zmienic w akordach? Wszystkie trójdzwięki, akordy siódemkowe itp. zostały juz opracowane. Teraz pozostaje ich dobieranie tak, aby tworzyły cos nowego, ale aby brzmiały normalnie, a nie jak nieudana improwizacja laika, który nie zna się na harmonii. Jesli chodzi o porzucanie formy - nikt nie porzuca formy, a jesli tak robi, to juz nie jest ta muzyka. Chodzi o poszerzanie tej ramy, pewnej syntezy tradycjonalizmu z nowoczesnością. Pozdrawiam PS. Resztę moich przemyslen pozostawiam na dalszą część tej moim zdaniem ciekawej rozmowy
EDIT:
Widze ze devil mnie troche wyprzedził i powiedział to, co chciałęm powiedziec pozniej tak, mozliwosci się konczą i dlatego muzyka wydaje się nie rozwijac. Ale co tu rozwijac, jesli jest juz rozbudowana? Ludzie mają naturę odkrywcow, dlatego tworzy się awangarda, jak powiedział Devil. Niestety, dzisiejsza awangarda brzmi dosc oschle, jak dla mnie to nie są emocje, tylko darcie się w instrument. Czytałem kiedys o ludziach "new wave" i było to stworzone na zasadzie "babka klaskała, a gosciu pociągal struny fortepianu" no jak dla mnie to po prostu wyzysk instrumentu i niszczenie go. Dzisiaj mamy czas elektroniki i to ona jest przyszłoscią, ale jednak pozostanmy w tradycji i uzywajmy elektroniki w zestawieniu z prawdziwymi instrumentami a nie zostawiajmy wszystko dla syntezatorów. Dzikie emocje, bądz próby nowej improwizacji nie są jak dla mnie rzadną awangardą - to szukanie brzmienia.
EDIT:
Widze ze devil mnie troche wyprzedził i powiedział to, co chciałęm powiedziec pozniej tak, mozliwosci się konczą i dlatego muzyka wydaje się nie rozwijac. Ale co tu rozwijac, jesli jest juz rozbudowana? Ludzie mają naturę odkrywcow, dlatego tworzy się awangarda, jak powiedział Devil. Niestety, dzisiejsza awangarda brzmi dosc oschle, jak dla mnie to nie są emocje, tylko darcie się w instrument. Czytałem kiedys o ludziach "new wave" i było to stworzone na zasadzie "babka klaskała, a gosciu pociągal struny fortepianu" no jak dla mnie to po prostu wyzysk instrumentu i niszczenie go. Dzisiaj mamy czas elektroniki i to ona jest przyszłoscią, ale jednak pozostanmy w tradycji i uzywajmy elektroniki w zestawieniu z prawdziwymi instrumentami a nie zostawiajmy wszystko dla syntezatorów. Dzikie emocje, bądz próby nowej improwizacji nie są jak dla mnie rzadną awangardą - to szukanie brzmienia.