Muzyka ok, a życie? ...

Różne zagadnienia związane z trąbką nie pasujące do reszty działów.

Jaki masz tygodniowy dochód na trąbce (średnio)?

50 zł lub mniej
28
64%
conajmniej 100 zł
4
9%
conajmniej 200 zł
2
5%
conajmniej 300 zł
2
5%
conajmniej 400 zł
2
5%
conajmniej 500 zł
1
2%
conajmniej 600 zł
1
2%
conajmniej 700 zł i/lub więcej...
4
9%
 
Liczba głosów: 44

Awatar użytkownika
Michał Koniarski
Ekspert
Ekspert
Posty: 713
Rejestracja: 1 cze 2009, 23:08
Instrument/y: Schilke HC1-L, Carol Brass CFL 7200 GSS
Ustnik/i: Schilke 14 Heavyweight, Stomvi 4
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Michał Koniarski » 6 sty 2010, 14:22

Black
Jeżeli Twój znajomy uczy w dwóch szkołach i gra w zespole weselnym to, zgadza się zarabia od 3,5 tys., ale max do 5, no może 6 tys.(ale to w wielkich bólach) miesięcznie. Nie wierzę w to, że z 2 szkół i chałtur wyciąga 8 tys...
Rumcajs pisze: Znam takich agentów którzy więcej zarobią grając wesela niż muzycy w filharmonii.
Co do zarobków w filharmoniach to nawet jeżeli ktoś gra chałtury tylko od czasu do czasu to i tak wyciąga o wiele więcej niż muzycy w filharmoniach. Pensje filharmoników są tragiczne! Oni zarabiają (jak to się ironicznie mówi) "tylko trochę mniej niż sprzątaczki".
Nie jest ważne co grasz, ale jak grasz. Kiksare humanum est :)
Wyróżniony w konkursie Mottywator

Awatar użytkownika
polek007
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 25 lis 2009, 22:22
Instrument/y: Yamaha 5335G
Ustnik/i: Bach 1 1/2 C
Lokalizacja: Opole (Gogolin)

Post autor: polek007 » 16 sty 2010, 23:21

Jeżeli jest dobry zespół to można wyciągać nawet 4 tysiące miesięcznie za same grania w weekendy ( łącznie z piątkiem ) na osobę oczywiście. Na trąbce można sobie napewno nieźle dorobić. Jak skończysz AM możesz oczywiście grać w filharmonii uczyc w psm, ale możesz też grać w jakiś lepszych orkiestrach niż OSP ;) uczyć prywatnie ( z dojazdem do ucznia np.). Lekcja angielskiego kosztuje 70 zł. także możesz brać nawet więcej, no ale liczmy 50 zł/h. No więc dziennie możesz np. 3 uczniów uczyć, np. 3x w tygodniu po 3 uczniów to jest 450zł. Do tego dochodzą chałtury w weekendy i miesięcznie wyciągasz no licząc oszczędnie 4 800zł. No a jeszcze np. możesz uczyć w szkole podstawowej muzyki, bo przedpołudnia masz wolne, więc z tego też jakaś kasa wpadnie. To taka przykładowa droga ;)
No a ogólnie i tak można sobie nieźle dorabiać, wszystko zależy od obrotności, umiejętności, otwarcia na ludzi itd. Ale np. w wakacje, jeżeli studiujesz, możesz np. wyjechać z trąbką do niemiec, zamiast zbierać truskawki rozkładasz się w jakimś mieście, niekoniecznie dużym, może być np. miasteczko turystyczne i puszczasz sobie jakiś podkład i grasz ;) W niemczech ludzie wrzucają znacznie więcej niż w polsce, czytałem artykuł, koleś sobie tak jeździ w wakacje nawet po całej europie i np. w niemczech średnio zarabiał 120 euro na gitarze, no a jak jesteś dobry i masz troche oleju w głowie i dobry pomysł, możesz zarabiać więcej ;) No a jak to sobie policzysz, to miesięcznie wychodzi bardzo ładna kasa, zwiedzasz sobie różne zakątki europy, no i napewno jest to lepsze niż truskawki czy pomidory ;) Wystarczy mieć pomysł na życie :) Pozdrawiam

Jiggah
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 8 kwie 2010, 19:06
Instrument/y: Bach Strad 43
Ustnik/i: Bach 1-1/2C
Lokalizacja: wroclove
Kontakt:

Post autor: Jiggah » 10 kwie 2010, 15:29

ja jestem zdania, że dobrze jest mieć alternatywe.
mamy 2010 rok! nadchodzi kolejna fala muzyki elektronicznej.
coraz wiecej muzyków "akustycznych" sięga po zabawki elektroniczne.
sam bardzo wkreciłem się w podłączanie trąbki pod laptopa, multiefekty, kontrolery.
powiedziałem sobie kiedyś że nie będę grał na weselach i będę walczył ze swoim chałturnictwem.
zacząłem pracować za barem, a nauczenie się robienia drinki i zagadywania klientów jest banalne, w porównaniu np. z wyćwiczeniem skali. :mrgreen:
zmienilem miasto, zaczalem pracowac w klubie muzycznym, mam kontakt z "nowinkami muzycznymi", dj'ami, muzykami, organizuje grania, sobie i znajomym. mam wgląd w to co się dzieje na rynku.
w tym samym czasie od dj'a uslysze o nowej zabawce ktorej moge uzyc do grania, jazz sax podrzuci jakies fajne ogrywanie skali.
robie swoje. nie mam parcia na kase z grań, a przez to że charuje jak wół za barem, mam spokojną pensyjke.
wysluchajac za barem smutków i żali ludzi z branży, potwierdza sie hipoteza, ze nadchodza ciezkie czasy, i może być cieżko chyba ze masz cos czego ktos inny nie ma. styl, sound, skale, "pozapodręcznikową" zdolnosc improwizacji.
jeden skonczy studia, jako idealna kopia swojego nauczyciela, samouk dojdzie dalej niz absolwent najwspanialszych akademii na swiecie, a i tak w tym kraju najwiecej zarabia sie na graniu przedawnionych hitów.
nie jest łatwo. kiedys bylo łatwiej. nie bylo "muzyków" grających z playbacku, "wodzirejów" grających z creative'a.
ludzie mieli troche bardziej rozwinieta wrażliwość muzyczną. babcie każdego z nas podśpiewuje Mieczysława Fogg'a, nasze wnuki będą nuciły Lady Gage. swiat idzie do przodu.
jezeli nie skupisz sie na tym zeby pokazac cos co ma jakas wartosc, a bedziesz myslal o tym ile mozesz wyciagnac z grania miesiecznie, to co bedziesz mial do pokazania straci na wartosci.
dlaczego Miles, Clifford, Freddie, Hargrove doszli do tego do czego doszli?
bo szlifowali. robili swoje. mieli cos wyjatkowego i nie tracili czasu na myslenie ile moga miec kasy.
jak robisz cos dobrze to bedziesz mial pieniadze.
kazdy sobie wybiera cel, ja wybralem prace "w branży", zeby nie grac wesel.
zaraz pewnie ktos napisze ze zarabia fortune z wesel. szanuje to i zgadzam sie z tym.
kazdy charuje na swoją hipotekę.

sory za wywód, ale taki dzisiaj dzień ponurych przemyśleń chyba.






_____________________________________________________________________________________________________________________
Schylmy pokornie głowę, pożegnaliśmy paru dobrych Polaków. (*)

Awatar użytkownika
Michał Koniarski
Ekspert
Ekspert
Posty: 713
Rejestracja: 1 cze 2009, 23:08
Instrument/y: Schilke HC1-L, Carol Brass CFL 7200 GSS
Ustnik/i: Schilke 14 Heavyweight, Stomvi 4
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Michał Koniarski » 17 cze 2010, 23:34

Pamiętajcie, że również liczy się to czy lubisz to co robisz. W przypadku życia z muzyki to raczej oczywiste więc w tym zawodzie naprawdę można z chęcią "chodzić do pracy" i jeszcze zarobić trochę grosza, wcale nie małego jak ktoś gra na przyzwoitym poziomie.
Nie jest ważne co grasz, ale jak grasz. Kiksare humanum est :)
Wyróżniony w konkursie Mottywator

ODPOWIEDZ