Strona 1 z 1

Kuhnl&Hoyer FANTASTIC G

: 7 lut 2012, 17:43
autor: Michał Olejnik
Oto kilka moich spostrzeżeń nt. Kuhnl&Hoyer FANTASTIC G ;) Daruję sobie opis techniczny oraz zawartość zestawu jaki dostajemy wraz z instrumentem, gdyż zarówno Michał jak i Damian o tym dokładnie już napisali. Zatem jak podobała mi się trąbka Kuhnl&Hoyer model FANTASTIC ?


Pierwsze wrażenie było podobne jak w przypadku niższych modeli Kuhnl&Hoyer`a, które miałem okazję testować. Ogólne wykonanie jest precyzyjne, pedantyczne wręcz, matowe kapsle i nakrętki robią tak samo dobre wrażenie jak w niższych modelach. Podobnie jak koledzy zwróciłem uwagę na ślad na czarze... osobiście mi to nie przeszkadza bo wyznaję zasadę, że trąbka ma grać... ale nie każdy może myśleć tak jak ja. Odniosłem również wrażenie grając na tym instrumencie, że jest to model przeznaczony raczej... dla kobiet :) Wynika to niejako z dość delikatnej w moim odczuciu budowy instrumentu. Tłoki sa umieszczone jakby bliżej siebie, buttony jakby mniejsze... chwilę trwało zanim sie przyzwyczaiłem :) Dość osobliwe wrażenie przyznaję... ale cóż :mrgreen:

Za to żadnych zastrzeżeń nie mam do samej gry. Dobre, pełne brzmienie, najlepsza jak do tej pory intonacja, trafianie bez problemu w centra dźwiękowe... Praca tłoków precyzyjna, dająca pełną kontrolę nad instrumentem. Trąbka jest naprawdę leciutka w zadęciu... Daje sporo frajdy grającemu. Grając piano, forte, wysoko, czy nisko, szybko czy wolno... na tej trąbce to faktycznie wielka przyjemność. Trąbka ta jest dosyć uniwersalna. Sprawdza się w orkiestrze dętej, nieźle w kwintecie... Grając w sekcji, łatwo się można dopasować do brzmienia pozostałych grających osób... To nie jest wcale tak oczywiste... za to spory plus. Ciekaw jestem tylko jak sprawdziłaby się w muzyce symfonicznej... tego jednak nie było mi dane sprawdzić. Wkurzało mnie jedynie... ciągle wysuwające się kolanko strojeniowe... czym bym tego nie nasmarował ciągle wyjeżdżało :twisted: Drugą rzeczą która mnie denerwowała była nieustanna chęć trąbki do samoistnego "rozkręcania się" - śrubka służąca do przykręcania rurki ustnikowej często lubiła się sama luzować co wprawiało trąbkę w wibracje... co pewien czas trzeba było ją dokręcać :) Poza tym wszystko z trąbką było ok. Założenie ciężkich capsów powodowało przyciemnienie brzmienia, grałem na nich jednak krótko... dla mnie było "za ciemno" Co do tulei... efekt wizualny ciekawy, różnicy w brzmieniu jednak nie zauważyłem... najbardziej odpowiadało mi brzmienie bez żadnych "bajerów".

Podsumowując... K&H kolejny raz mnie nie zawiódł :) Nie jest trąbką idealna, ale odrazu mówię ze na takiej idealne jeszcze nie grałem :) Inwestując ok. 7 tyś. otrzymujemy instrument faktycznie wart tych pieniędzy który posłuży długie lata. Kuhnl&Hoyer po raz kolejny wykonał kawał dobrej roboty :trumpet:

pozdrawiam