Strona 1 z 1

S.E. SHIRES Co. - smaczny kąsek zza oceanu

: 15 maja 2013, 11:11
autor: Damian Ruskowiak
Całkiem niedawno na nasz europejski rynek muzyczny zaczęły napływać różnorakie znane i mniej znane firmy produkujące trąbki. W większości to napływ tandetnej chińszczyzny, następnie napływ trąbek znanych producentów, którzy w związku z kryzysem przenieśli produkcję na Wschód, aż w końcu napływ myśli czysto amerykańskiej, holenderskiej itd. Dziś zauważamy także fakt, ze mnogość firm rezygnuje z pracy jako podwykonawca znanych marek zaczynając swoją linie produkcyjną. Stąd też pisałem o John Packer, który przesiąknięty jest myślą techniczną Smith-Watkins, a wcześniej o Andreas Eastman, którego ojcem chrzestnym jest Steve Shires. I nad tym nazwiskiem czas się pochylić i zastanowić.

S.E. Shires Co. – Quality without Compromis czyli JAKOŚĆ BEZ KOMPROMISÓW to główne hasło i założenie firmy. To jak czytamy na stronie: najwyższe standardy nowoczesnej manufaktury i produkcji instrumentów.

Kim był Steven Shires?
Shires był puzonistą co zaowocowało współpracą z wieloma muzykami produkując nowe instrumenty oraz modyfikując już istniejące dla potrzeb muzyków. Zaczął od drobnych napraw instrumentów szkolnych, aż w końcu z części zapasowych zbudował swój puzon altowy. Z Iowa przeniósł się do Chicago gdzie zaczął studia pod okiem Arnolda Jacoba. Robiąc karierę puzonisty pracował w sklepie Shilke gdzie produkował dźwięczniki dla trąbek. Następnie przeniósł się do OSMUN BRASS gdzie prócz napraw instrumentów wyprodukował linię dzwięczników do puzonów OSMAN/SHIRES, które szybko zyskały aprobatę wielu puzonistów. W 1991 roku został zatrudniony w firmie Getzen i odpowiadał za linię produkcji puzonów EDWARDS. Odegrał ogromną rolę w produkcji serii Eterna nawiązując kontakty z wieloma projektantami instrumentów poprzez projektowanie części do potrzeb instrumentów.
Po powrocie do Bostonu w 1995 roku założył swoją firmę S.E. Shires Co. i zyskał wielu miłośników przez co puzony Shires’a rozbrzmiewały w największych salach koncertowych świata.

Jak zatem powstały trąbki SHIRESA?
Trąbki Shiresa są oparte na wnikliwej analizie modeli już istniejących oraz historycznych, a także na doświadczeniu w dostosowywaniu trąbek dla indywidualnych potrzeb grającego. Trąbki cechuje lekkość gry, nienaganna intonacja oraz nowoczesny wizerunek w połączeniu z klasycznym brzmieniem. Z tego co czytałem to Shires przerabiał na zamówienie trąbki Bacha, Shilke i wiele innych czyniąc z nich instrumenty o wiele ciekawsze od strony muzycznej. W produkcji znajdziemy trąbki:
  • w stroju B seria STANDARD i CUSTOM
  • w stroju C seria STANDARD i CUSTOM
  • w stroju Es/D seria CUSTOM
W związku, iż każdy trębacz jest wyjątkowy SHIRES proponuje szeroką gamę opcji, która pozwala wyprodukować instrument dla każdego indywidualnie. Wszystkie dźwięczniki są robione z jednego kawałka blachy, ręcznie kute z tradycyjnym szwem. Większość modeli jest robiona na zamówienie. Klikając TUTAJ macie tabele dostępnych kombinacji dla różnych części. Tyczy się to serii CUSTOM.

Seria STANDARD produkowana jest stale jako doskonałe „zgranie” i dopasowanie części czyli tzw. „Złoty środek”. Modele dostępne są w kryciu: srebrem, lakierem bądź surowa blacha.

Tyle tytułem wstępu. Całą resztą macie na stronie producenta.

Na testy otrzymałem następujący model:

S.E. SHIRES model AF
Trąbka B
Seria CUSTOM

Specyfikacja:
  • średnica rozstrąbu 121mm
  • dźwięcznik typu A charakteryzujący się lekkością wydobycia dźwięku
  • francuskie zakończenie dźwięcznika - krawędź bez drutu, podwinięta i zalana spoiwem
  • kolanko strojeniowe opatrzone literką „W” czyli Square - even blow, strong core, brilliance, and presence of sound (pozostawiam bez tłumaczenia)
  • WH leadpipe – open&free blow (otwary i lekki przepływ)
  • menzura - 11,66mm
  • instrument jest sprzedawany niestety bez futerału
Aby Wam przybliżyć SHIRES model AF to jest on zestawiany na półce z Bachem 37 i Bachem Artisanem. Z informacji ogólnych, które przysłał mi Wojtek wynika, że statystycznie trąbek Shires sprzedaje się dużo więcej niż Bach Artisan. Jak tego powód? Artisan jest tylko jeden i poza wyborem srebrnego krycia lub lakieru nie ma innej opcji – albo wstrzeli się w gust grającego albo nie. Shires proponuje aż 7 modeli trąbek, które można dowolnie konfigurować według własnych życzeń co staje się przewagą Shires’a. Dobór komponentów jest ogromny co przedstawiają tabele na stronie producenta. Co można uznać za minus Shires’a? Brak futerału oraz 2 letnią gwarancję – chociaż jak się dowiedziałem, awaryjność tych instrumentów jest praktycznie zerowa. I trudno w to nie wierzyć. Instrument przemyślany od początku do końca. Dlatego też napisanie artykułu o tej trąbce to jedno z trudniejszych zadań. Mam nadzieję, że sprostam.

Tak na marginesie: słyszałem już wiele wersji wymowy nazwy producenta ale prawidłowa jest – i tutaj napiszę fonetycznie – SZAJRES.

Budowa instrumentu:

Na pierwszy rzut oka (z pewnej odległości) Shires wygląda jak Bach oraz jak Andreas Eastman model 821S (trudno nie zauważyć powiązania). Gdy jednak przypatrzymy się bliżej różnic wizualnych zauważamy więcej. Popatrzcie:

Obrazek

Na pierwszy rzut okaz wysuwa się piękna grawerka na czarze dźwiękowej opatrzona logo producenta (bardzo podobną prezentował model AE821).

Obrazek

Rurka ustnikowa jak i kolanko strojeniowe opatrzone są symbolem, który informuje o budowie danej części – mam nadzieję, że dojrzycie na zdjęciu literki.

Obrazek

Obrazek

Przyciski wypełnione masą perłową oraz bardzo ładne nakrętki górne i dolne komory tłoków, które sprawiają wrażenie jak gdyby podwójnych.

Obrazek

Obrazek

Kranik wody tylko na kolanku strojeniowym, a wylewanie wody z trzeciego krąglika odbywa się jak w Bachu – za pomocą składanej rurki.

Obrazek

Jest jednak nowość, która od razu rzuca się w oczy. Na rurce wychodzącej z komory 3 tłoka do kolanka strojeniowego jest 2,5 centymetrowe „zwężenie”. Wygląda to tak:

Obrazek

Zaciekawił mnie ten zabieg więc przez Wojtka uzyskałem odpowiedź od producenta w czym rzecz. Jak przystało na Shires’a zabieg ten jest w pełni świadomy i zamierzony. O co zatem chodzi? Pamiętacie jak swego czasu zrobiło się głośno na forum odnośnie terminu GAP? Chodziło o wolną przestrzeń pomiędzy ustnikiem, a początkiem rurki ustnikowej po umieszczeniu ustnika w trąbce. Okazuje się, że GAP istnieje też w innych miejscach. Zastosowanie węższego odcinka rurki nie zmienia przekroju rurki. Rurka jest w tym miejscu cieńsza. Średnica wewnętrzna pozostaje ta sama. Rurka zewnętrzna nakładana jest na wewnętrzną (wizualnie węższą), która bezpośrednio wychodzi z komory 3 tłoka. Odkryta rurka (czyli zwężenie) bezpośrednio wpływa na barwę dźwięku. W momencie gdy wkładamy kolanko strojeniowe jego koniec dochodzi do wewnętrznej rurki – oczywiście w momencie dostrajania pozostaje większy GAP ale jest on już zredukowany do minimum. Mam nadzieję, że rozumiecie zabieg producenta. Chodziło o zlikwidowanie wszelkiego rodzaju uskoków na całej długości przepływu powietrza. Niżej na zdjęciach wszystko przedstawiłem.

Zdjęcie prezentuje „włożoną do końca rurkę:
Obrazek

Zdjęcie prezentuje lekko wysuniętą rurkę podczas dostrojenia (zwiększa się GAP):
Obrazek

Praca z instrumentem;

Trąbka Shires model AF to bardzo szczególny instrument. Ostatnimi czasy przez moje ręce przewinęło się mnóstwo instrumentów najróżniejszych producentów. Na wszystkich trąbkach grało się najnormalniej w świecie. Zaskakiwały budową, wyglądem, wymiennymi rurkami ustnikowymi itd. Od zawsze w pamięci utkwił mi Getzen model 3050 – miło wspominam ten instrument. Zacząłem wysnuwać wniosek, że chyba żadna trąbka mnie nie zaskoczy bo tak naprawdę co może być jeszcze odmiennego? Shires przynosi zaskoczenie. Jakkolwiek trąbka wygląda najzupełniej normalnie to współpraca z nią jest już zupełnie innym doświadczeniem – brnąc w terminologię użytą wcześniej chce się powiedzieć, że jest doświadczeniem „nienormalnym” w pozytywnym sensie. Grę na tej trąbce można zamknąć w stwierdzeniu, że „gra się bajecznie”. Hasło Shiresa „JAKOŚĆ BEZ KOMPROMISU” zdaje się być silnie umotywowana w postaci instrumentów. Bach Artisan w porównaniu do Shiresa grał po prostu normalnie (biorąc pod uwagę tę samą klasę instrumentów).

Na trąbce gra się niesamowicie lekko w każdym rejestrze. Pomimo, iż trąbka przyjechała do mnie nie grana nie odczułem konieczności rozgrywania. Wziąłem, zadąłem i WOWOWOWOWOW. Takiego odczucia nie doznałem przy wcześniejszych testach. Trąbka w dole jak i w górze skali emituje piękne, nasycone alikwotami i wyrównane w całej skali brzmienie. Jest ono doskonale wypośrodkowane co powoduje, że słucha się Shiresa z przyjemnością, a z jeszcze większą na nim gra. Zakładając, że każda trąbka mimo wszystko potrzebuje czasu na wprawienie w ruch stopu miedzi za parę miesięcy Shires na pewno zabrzmi mocniej. Na żadnej trąbce nie grało mi się tak lekko górnego rejestru więc miłośnicy „piskania” będą zadowoleni.

Centra dźwiękowe poukładane idealnie. Trąbka nie pływa intonacyjnie co spełnia założenia producenta o nienagannej intonacji. Nie wierzycie? Dźwięku cis1 i d1 nie wymagają korekcji wysunięcia 3 krąglika choć odruchowo chce się to uczynić. To rzadkość w trąbkach więc uznaję za atut. Druga oktawa stroi idealnie w punkt.

Trąbka miło leży w dłoni – jak Bach więc nie odczułem różnicy nazwijmy to manualnej. Skok tłoka jak i sprężynki dobrane bardzo fajnie. Szybkie przebiegi nie są problemem dla aplikatury. Tłoczki konkretnie tną powietrze.

Z racji tego, że rurka ustnikowa ma symbol „W” czyli z założenia ma otwarty i swobodny przepływ powietrze szybko przepływa do komory tłoków. Na pewno się nie cofnie – chyba, że ktoś będzie miał za ciasny ustnik. Efektem tego jest duży zakres dynamiki (choć dowiedziałem się, model AHW jest konstrukcyjnie taki sam jak AF z tym, że posiada grubszą blachę dźwięcznika przez co zwiększają się możliwości dynamiczne) oraz otwarte i mocne brzmienie.

Legata (przedęcia) „siedzą” idealnie na swoich miejscach. Gra się je bezwysiłkowo. Wystarczy podać powietrze, a Shires odwdzięczy się pięknym brzmieniem.

Pisałem wam wcześniej o GAP na rurce. I nie wiem czy to dzięki temu ale w tej trąbce jest coś magicznego. Kto będzie miał okazję niech popróbuje. Różnica w grze jest niesamowicie odczuwalna. Dobór komponentów jest świetnie przemyślany, a że Shires w serii CUSTOM proponuje aż 7 modeli to „strach się bać” co proponują inne modele choć podejrzewam, że zestawiając je ze sobą różnice mogą być minimalne. Zestawiając Shiresa do innych znanych mi producentów różnica – moim zdaniem – jest bardzo odczuwalna. W tej trąbce nie ma przypadku. To tak jakby kupić Mercedesa i zestawić go z fabrycznie stuningowanym Mercedesem AMG. Tak postrzegam Shiresa po teście.

Chciałem doszukać się jakiś wad, uchybień, nieścisłości czegokolwiek co można by zarzucić testowanej trąbce. Uwierzcie, że nie ma takiej rzeczy. Wykonanie jest wzorowe, współpraca także. Może przeleci Wam przez myśl, że ściemniam, piszę nieprawdziwe rzeczy, zmyślam … jeśli właśnie tak sądzicie to zmierzcie się sami z Shiresem. Zmienicie zdanie. To USAńska rura więc kto lubi trąbki zza oceanu będzie wniebowzięty. Ja po wielu testach stwierdzam, że jestem zwolennikiem amerykańskich trąbek – odpowiada mi ich brzmienie i myśl konstrukcyjna ale Shires rzucił nowe światło w tej dziedzinie. Wojtek mnie uprzedzał, że będzie to instrument, którego jeszcze nie miałem i od razu zaznaczył, że w USA trąbki te są cenione bardziej niż Bach. Teraz mam solidne podstawy aby temu wierzyć. Wśród trąbek, na których miałem okazję grać i testować Shires okazuje się być najbliżej trąbki „idealnej” jeśli takowa istnieje. Tutaj każdy szczegół jest przemyślany co dowodzi temu, że założenie producenta nie jest tylko pustym stwierdzeniem. Trudno napisać cokolwiek jeszcze – trzeba się zmierzyć z tym instrumentem choć wszyscy dobrze wiemy, że jednemu trąbka przypadnie do gustu, a innemu nie.

Trąbkę polecam ugruntowanym muzykom i studentom, których budżet pozwoli na takie szaleństwo. Dlaczego? Myślę, że to co napisałem wyżej jest odpowiedzią na to pytanie.

Oczywiście test jest moim subiektywnym odczuciem, z którym można się nie zgodzić.

Podsumowując można sloganowo stwierdzić „Lubię to!”

P.S. Gdy tylko dotrą do mnie inne modele Shires’a będę dołączał w tym artykule kolejne posty aby w jednym miejscu było wszystko.

Damian Ruskowiak

: 16 maja 2013, 08:52
autor: Maaciej
Wydaje mi się, że "nowość" tu opisana to żadna nowość. Takie zwężenie było w trąbach Besson Meha już w latach 40 ubiegłego wieku, było też w trąbach Besson Meha robionych w USA.