zadęcie!
-
- Nowicjusz
- Posty: 3
- Rejestracja: 9 sie 2014, 16:11
- Instrument/y: trąbka
- Ustnik/i: 7C
- Lokalizacja: Ruda Śląska
zadęcie!
Witam tak pokrótce opiszę mój problem. Chodziłem do szkoły muzycznej na trąbkę. Początkowo wszystko było w porządku. Zaczęły dochodzić coraz wyższe dźwięki i mam problem. Przy górnych dźwiękach, aby móc je zagrać podwija mi się dolna warga pod górną. Próbowałem wszystkiego i nic nie dało. Odstawiłem instrument na 2-3 lata. Teraz chciałem znowu zacząć od początku jednak znowu jest to samo. Naprawdę nie wiem co można zrobić i czy jest w ogóle dopuszczalne takie zadęcie, bo to raczej się nie powinno tak grać. Proszę o pomoc! ;/
- Ajuishkur
- Użytkownik
- Posty: 259
- Rejestracja: 6 maja 2006, 13:21
- Instrument/y: carol brass 7660 i 5284,jupiter 846rl
- Ustnik/i: jet tone 7d, 10s, lmcx,symphonic c, mf (fl)
- Lokalizacja: Katowice
Hmm,możesz ewentualnie spróbować żuchwę wysuwać
Jak ktoś ma pytania piszcie na ten profil
https://instagram.com/captaintrumpet?ut ... E0OTdkZA==
https://instagram.com/captaintrumpet?ut ... E0OTdkZA==
-
- Użytkownik
- Posty: 33
- Rejestracja: 25 paź 2009, 17:28
- Instrument/y: trp
- Ustnik/i: kilka...
- Lokalizacja: Rzeszów
-
- Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
- Instrument/y: Primara
- Ustnik/i: AS 3c
- Lokalizacja: Katowice
Miałem jakiś problem z kompem więc napiszę jeszcze raz.
Paweł 92, ABSOLUTNIE nic nie kombinuj z żuchwą. Ułożenie żuchwy nie ma tu nic do rzeczy. Ma mieć ona naturalne, fizjologiczne ułożenie. Jeszcze sobie narobisz kłopotów, zwichnięć itp. Pamiętaj o tym, że to mięśnie twarzy mają pracować przy grze na trąbce, konkretnie naciągnięcie ich. Miałem podobny problem, to jest kwestia dopilnowania zadęcia i właśnie tych mięśni. Problem jest w tym, że jak przechodzimy na górne dźwięki organizm idzie na skróty, podświadomie pakuje dolną wargę pod górną. Pamiętaj, że osiąganie skali nie powinno się odbywać na siłę, lepiej trochę wolniej a dokładniej. Dźwięki czy to dolne czy górne mają iść naturalnie z przepony a nie z „duszącej się” buzi. Tak jak napisałem wcześniej – to mięśnie twarzy pracują. Najlepsza rada – idź do nauczyciela. Absolutnie nie kombinuj sam. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzisz, powodzenia!
Paweł 92, ABSOLUTNIE nic nie kombinuj z żuchwą. Ułożenie żuchwy nie ma tu nic do rzeczy. Ma mieć ona naturalne, fizjologiczne ułożenie. Jeszcze sobie narobisz kłopotów, zwichnięć itp. Pamiętaj o tym, że to mięśnie twarzy mają pracować przy grze na trąbce, konkretnie naciągnięcie ich. Miałem podobny problem, to jest kwestia dopilnowania zadęcia i właśnie tych mięśni. Problem jest w tym, że jak przechodzimy na górne dźwięki organizm idzie na skróty, podświadomie pakuje dolną wargę pod górną. Pamiętaj, że osiąganie skali nie powinno się odbywać na siłę, lepiej trochę wolniej a dokładniej. Dźwięki czy to dolne czy górne mają iść naturalnie z przepony a nie z „duszącej się” buzi. Tak jak napisałem wcześniej – to mięśnie twarzy pracują. Najlepsza rada – idź do nauczyciela. Absolutnie nie kombinuj sam. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzisz, powodzenia!
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!
- St. Louis
- Nowicjusz
- Posty: 7
- Rejestracja: 24 paź 2014, 19:56
- Instrument/y: Yamaha 2330S
- Ustnik/i: 7C
- Lokalizacja: Opole
Ja też mam problem z zadęciem. Uczę się od października i w zasadzie mam opanowaną skalę do C2. Mój problem polega na tym, że w trakcie gry "padają" mi usta. Nie umiem utrzymać napięcia, przez co usta mi się "rozłażą" i wtedy nadrabiam przeponą. Grając w ten sposób ogromnie się męczę, pot się ze mnie leje strumieniami, a dźwięk wychodzi "na siłę" - matowy i bez życia.
Pytanie: co robię źle i dlaczego nie umiem utrzymać napięcia w ustach? Jest na to jakiś sposób?
Dzięki z góry za rady!
Pytanie: co robię źle i dlaczego nie umiem utrzymać napięcia w ustach? Jest na to jakiś sposób?
Dzięki z góry za rady!
St. Louis
- manek
- Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 27 paź 2013, 00:14
- Instrument/y: Gerdt
- Ustnik/i: Curry 80TC, Laskey 75MC
- Lokalizacja: Polska
Jeny od października nie spodziewaj się cudów. Musisz zbudować mięśnie ust. Mięśnie budują się wtedy kiedy odpoczywają więc nie rób nic na siłę tylko sukcesywnie i rozsądnie ćwicz. Niektórzy nauczyciele pozwalają swoim uczniom wziąć do ręki instrument dopiero po kilku miesiącach "gry" na samym ustniku. Ćwicząc siłowo można sobie nieźle zaszkodzić.
-
- Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
- Instrument/y: Primara
- Ustnik/i: AS 3c
- Lokalizacja: Katowice
Wydaje mi się, że chcesz za dużo i za szybko. Nauka od października to jest praktycznie nic. Mięśnie muszą się pooooowooooli przyzwyczaić.St. Louis pisze:Nie umiem utrzymać napięcia,
Przeponą się nic nie nadrabia, przeponą się wydobywa. Właśnie o to chodzi, by oddech był jak najgłębszy i miał podparcie w przeponie. Wtedy gardło nie jest ściśnięte i mięśnie się nie męczą aż tak bardzo. Mięśnie nie służą do wydobycia dźwięku, a do potrzymania go. To powietrze tworzy dźwięk.St. Louis pisze:usta mi się "rozłażą" i wtedy nadrabiam przeponą
No właśnie problem w tym, że nie dmuchasz z przepony a z gardła. Wtedy dźwięk jest duszący a mięśnie męczą się jeszcze bardziej i tym samym wydajność się nie podnosi a spada.St. Louis pisze:dźwięk wychodzi "na siłę" - matowy i bez życia.
Moja rada - odłożyć trąbkę na dzień. Ćwiczyć z rurką tylko i wyłącznie oddechy, później przed lustrem poćwiczyć na ustniku. Jak najswobodniej. To nie Ty masz sie przebić przez ustnik, a Twoje powietrze. Tylko i wyłącznie powietrze. Jak na totalnym luzie wydobędziesz dźwięk z ustnika, gwarantuję, że w trąbę będzie się dmuchało tak lekko jak lekkie jest piórko.
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!
- St. Louis
- Nowicjusz
- Posty: 7
- Rejestracja: 24 paź 2014, 19:56
- Instrument/y: Yamaha 2330S
- Ustnik/i: 7C
- Lokalizacja: Opole
Dziękuję za odpowiedzi! Pozwolę sobie zadać jeszcze jedno pytanie (pewnie śmieszne dla już grających, ale takiego nowicjusza jak ja - istotne). Otóż, jaka jest kolejność jeśli chodzi o oddech, przykładanie ustnika i "dmuchanie". Mój nauczyciel mówi tak: najpierw napiąć usta, potem przyłożyć ustnik, potem wziąć oddech i dmuchać. Problem polega na tym, że jak już napnę usta i przyłożę ustnik, to w momencie wzięcia oddechu już nie mam tego pierwotnego ułożenia ust na ustniku. Zaczynam grać i wszystko mi się rozłazi.
Zaś jak oglądam trębaczy, to widzę coś innego: najczęściej przykładają ustnik na luźne, normalnie ułożone usta. Dopiero w momencie "dmuchnięcia" napinają usta do grania.
Kto ma rację? Jak ma być poprawnie?
Zaś jak oglądam trębaczy, to widzę coś innego: najczęściej przykładają ustnik na luźne, normalnie ułożone usta. Dopiero w momencie "dmuchnięcia" napinają usta do grania.
Kto ma rację? Jak ma być poprawnie?
St. Louis
-
- Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
- Instrument/y: Primara
- Ustnik/i: AS 3c
- Lokalizacja: Katowice
Twój nauczyciel ma rację. Tak wygląda prawidłowa kolejność.
Jak najbardziej rozumiem Twój problem - to wszystko jest do wyćwiczenia. Sztuka polega na tym, że po tym jak nabierzesz GŁĘBOKI oddech usta muszą być już naciągnięte. To jest dosłownie ułamek sekundy. Wg mnie to jest ćwiczenie na wyobraźnię. Ja na początku nauki nazwałem sobie to naciągnięcie Jokerek, bo to było moje pierwsze skojarzenie, ten zadęciowy uśmieszek.
Tak więc: Joker, przyłożenie, głęboki oddech, ułamek sekundy po tym Jokerek i LEKKIE wydmuchnięcie. To trochę tak jak studzisz zupę na łyżce. Tak delikatne ma być to dmuchnięcie. Jeśli dmuchniesz zbyt mocno, będzie dużo zmarnowanego powietrza. Ale to długa droga do totalnie czystego dźwięku na ustniku. Sam do tego dążę.
Ćwicz dużo przed lustrem i proponuję Tobie kilka razy to ćwiczenie bez ustnika. W kolejności podanej przez nauczyciela. Jak człowiek przykłada to żelastwo do ust, to momentalnie wariuje. A sęk w tym, że tam nic się nie zmienia. To wygląda identycznie. I polecam Tobie ćwiczenie dmuchania na kartkę, które zapewne miałeś na samym początku.
Jak najbardziej rozumiem Twój problem - to wszystko jest do wyćwiczenia. Sztuka polega na tym, że po tym jak nabierzesz GŁĘBOKI oddech usta muszą być już naciągnięte. To jest dosłownie ułamek sekundy. Wg mnie to jest ćwiczenie na wyobraźnię. Ja na początku nauki nazwałem sobie to naciągnięcie Jokerek, bo to było moje pierwsze skojarzenie, ten zadęciowy uśmieszek.
Tak więc: Joker, przyłożenie, głęboki oddech, ułamek sekundy po tym Jokerek i LEKKIE wydmuchnięcie. To trochę tak jak studzisz zupę na łyżce. Tak delikatne ma być to dmuchnięcie. Jeśli dmuchniesz zbyt mocno, będzie dużo zmarnowanego powietrza. Ale to długa droga do totalnie czystego dźwięku na ustniku. Sam do tego dążę.
Ćwicz dużo przed lustrem i proponuję Tobie kilka razy to ćwiczenie bez ustnika. W kolejności podanej przez nauczyciela. Jak człowiek przykłada to żelastwo do ust, to momentalnie wariuje. A sęk w tym, że tam nic się nie zmienia. To wygląda identycznie. I polecam Tobie ćwiczenie dmuchania na kartkę, które zapewne miałeś na samym początku.
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!
- Damian Ruskowiak
- Ekspert
- Posty: 1585
- Rejestracja: 20 mar 2008, 11:43
- Instrument/y: Bach Strad. 180 37G, CarolBrass 8880L-GSS(D)
- Ustnik/i: GR 66L, GR 66MS, JK 5BFL
- Lokalizacja: MIEJSKA GÓRKA - WLKP
A ja jestem totalnie innego zdania. Pojęcie UŚMIECHU już dawno zanika w grze na trąbce i tyczy się aspektu zadęcia jak i oddechu. Podobnie terminy typu naciągnięte czy napięte usta. Dziś chodzi przede wszystkim o wyzbycie się zbędnych napięć więc po co "napinać" usta przed przyłożeniem ustnika i wzięciem oddechu? Moim zdaniem ustnik powinno się przykładać na wargi zupełnie naturalnie, minimalizyjąc wszelkie napięcia itd. Ponadto oddech radzę brać wymawiając literkę "OOOO", a nie "YYYYY" i robiąc uśmiech. Na uśmuechu mamy spine, na sylabie "OOO" zadęcie jest rozluźnione. I wtedy mamy spokojną fazę wydechu = swobodna wibracja = swobodny dźwięk.
"...Walki nie toczy się z instrumentem. Walkę toczy się z samym sobą..." (Vincent Cichowicz)
-
- Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 30 maja 2014, 01:24
- Instrument/y: Primara
- Ustnik/i: AS 3c
- Lokalizacja: Katowice
Damian, generalnie się z Tobą zgadzam, ALE:
Tak się składa, że nie dalej jak dwa tygodnie temu rozmawiałem o tym z moim nauczycielem. I ku mojemu zdziwieniu powiedział, że tak naprawdę, to nie ma znaczenia czy to będzie na uśmiech, czy smuteczek, czy co tam jeszcze. Ważne jest to, że usta muszą być trzymane po bokach, żeby nie robił się ten cholerny dziubek. I tyle.
A te uśmieszki, smuteczki są przede wszystkim dla początkujących, by przy zadęciu był porządek. Osobiście sam się na tym łapię, że przystawiam ustnik do nienaciągniętych ust, ale bez negatywnych konsekwencji, bo zadęcie mam już opanowane na tyle, że mogę sobie pozwolić na odrobinę nonszalancji.
Jeśli chodzi o początkujących trębaczy, to jednak upierałbym się przy tym lekkim napięciu przy ułożeniu ustnika, właśnie dla dyscypliny.
Wydaje mi się, że dużo zależy też od budowy ust. Osobiście mam dość wydatne usta i pamiętam, że na początku to przykładanie do "normalnych" ust nie do końca się sprawdzało.
P.s. niech będzie lekki uśmieszek zamiast uśmiechu. I już napięcie mniejsze
Tak się składa, że nie dalej jak dwa tygodnie temu rozmawiałem o tym z moim nauczycielem. I ku mojemu zdziwieniu powiedział, że tak naprawdę, to nie ma znaczenia czy to będzie na uśmiech, czy smuteczek, czy co tam jeszcze. Ważne jest to, że usta muszą być trzymane po bokach, żeby nie robił się ten cholerny dziubek. I tyle.
A te uśmieszki, smuteczki są przede wszystkim dla początkujących, by przy zadęciu był porządek. Osobiście sam się na tym łapię, że przystawiam ustnik do nienaciągniętych ust, ale bez negatywnych konsekwencji, bo zadęcie mam już opanowane na tyle, że mogę sobie pozwolić na odrobinę nonszalancji.
Jeśli chodzi o początkujących trębaczy, to jednak upierałbym się przy tym lekkim napięciu przy ułożeniu ustnika, właśnie dla dyscypliny.
Wydaje mi się, że dużo zależy też od budowy ust. Osobiście mam dość wydatne usta i pamiętam, że na początku to przykładanie do "normalnych" ust nie do końca się sprawdzało.
To prawda, ale czy to (lekkie) napięcie jakoś szkodzi? Wg mnie nie odgrywa to wielkiej roli, a przy okazji ćwiczy mięśnie. Może wtedy, gdy ktoś za bardzo napina?... Nie wiem.. Lekkie naciągnięcie ust nie powoduje, że jestem bardziej spięty. Ale ilu graczy tyle opinii.Damian Ruskowiak pisze:Dziś chodzi przede wszystkim o wyzbycie się zbędnych napięć więc po co "napinać" usta przed przyłożeniem ustnika i wzięciem oddechu?
P.s. niech będzie lekki uśmieszek zamiast uśmiechu. I już napięcie mniejsze
Cierpliwości, młody człowieku! Cierpliwości!